Prokuratura ujawniła wstrząsające fakty. Nie do wiary co znaleziono w złożonych głosach w II turze
(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Miała być demokracja w czystej postaci, a wyszło jak zwykle? Tuż po zakończeniu II tury wyborów prezydenckich w Polsce, w jednej z komisji odkryto coś, co zmroziło wielu obserwatorów procesu wyborczego. W pakiecie głosów przypisanych Karolowi Nawrockiemu znaleziono… karty poparcia dla Rafała Trzaskowskiego. Prokuratura nie zlekceważyła sprawy.

Kamienna Góra i cień na procesie wyborczym

1 czerwca 2025 roku, Polska wybierała głowę państwa. Choć kampania była gorąca, a wynik niezwykle wyrównany, nikt nie spodziewał się, że zaledwie kilka dni później o Okręgowej Komisji Wyborczej nr 6 w Kamiennej Górze będzie mówić cały kraj.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Właśnie tam, według ustaleń śledczych, w pakiecie głosów przypisanych Karolowi Nawrockiemu odkryto karty oddane na Rafała Trzaskowskiego. Oficjalnie mówi się o podejrzeniu przestępstwa przeciwko wyborom, co stanowi naruszenie artykułu 248 Kodeksu karnego.

Sprawą natychmiast zajął się Wydział Śledztw Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze, który wszczął dochodzenie. Śledczy nie przesądzają jeszcze, czy mamy do czynienia z błędem ludzkim, niedopatrzeniem, czy świadomą manipulacją.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Inne miasta, inne błędy. Skala niepokoi

Kamienna Góra to nie odosobniony przypadek. W Grudziądzu, jak przyznał lokalny sąd rejonowy, pomyłkowo zamieniono nazwiska kandydatów w protokołach – głosy Trzaskowskiego przypisano Nawrockiemu i odwrotnie.

W Mińsku Mazowieckim – sytuacja niemal bliźniacza.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

A choć w Zabrzu chodziło tylko o jeden głos (korekta z 682 na 683), eksperci podkreślają, że w tak wyrównanym wyścigu nawet jednostkowe błędy mają wagę. Trzeba je traktować poważnie, szczególnie gdy pojawiają się równocześnie w różnych częściach kraju.

Nie chodzi o to, że każdy przypadek zmienia wynik. Chodzi o obraz całości. O zaufanie. A ono właśnie zaczyna się kruszyć – mówi nam jeden z ekspertów prawa konstytucyjnego.

Ponad 10 tysięcy protestów. Sąd Najwyższy tonuje emocje

Sąd Najwyższy zapewnia, że do tej pory uznał tylko trzy protesty za zasadne, podkreślając, że nie wpłynęły one na ostateczny wynik wyborów. Ale liczby mówią same za siebie: ponad 10,5 tys. protestów wyborczych, w tym setki spraw połączonych w jeden bieg.

Wśród zarzutów pojawiają się:

  • błędy proceduralne (niewpisanie wyborcy do protokołu),

  • problemy z zaświadczeniami do głosowania,

  • znikające głosy korespondencyjne.

Dla jednych to incydenty. Dla innych – sygnał, że system kontroli wyborczej nie działa tak, jak powinien.

Kiedy kilkadziesiąt komisji popełnia podobne błędy, to przestaje być przypadek. To staje się pytaniem o strukturę i odpowiedzialność – komentuje poseł opozycji.

Czy system zawiódł?

Z każdym dniem rośnie liczba głosów, które domagają się ponownego przeliczenia głosów lub przynajmniej transparentnej weryfikacji działania komisji. Choć niektóre partie mówią już wprost o potrzebie unieważnienia wyborów, Sąd Najwyższy ma czas do 2 lipca, by ocenić zasadność wszystkich protestów i podjąć decyzję w sprawie ważności wyboru prezydenta.

Na razie jednak atmosfera jest napięta jak struna. A każda kolejna historia z komisji wyborczej – jak ta z Kamiennej Góry – podsyca społeczne wątpliwości i dzieli Polaków jeszcze bardziej.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});