Skandal w kościele! Podczas mszy ksiądz podaje nazwiska i… kwoty. Wierni w SZOKU

Wierni z parafii p.w Św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Miedźnie (woj. śląskie) są zszokowani zwyczajem, który wprowadził proboszcz Andrzej Marian Banaszek. Otóż, podczas ogłoszeń na każdej z niedzielnych sum, duchowny odczytuje nazwiska osób, które przyjęły go po kolędzie i dokładne kwoty, jakie od nich otrzymał w kopercie!

Jak podaje portal miejska.info.pl, ksiądz Andrzej Marian Banaszek podczas ogłoszeń nie tylko piętnuje osoby, które nie zaprosiły go do domu, ale również te, które nie przekazały datku na kościół w odpowiedniej wysokości, np. 200 złotych i więcej. Zdaniem dziennikarza portalu duchowny ma też pretensje do ubogich parafian za to, że nie są hojni.

Proboszcz Banaszek nie tylko robi podsumowanie cotygodniowej kolędy, która wciąż trwa, ale – jak utrzymuje dziennikarz portalu miejska.info.pl – ksiądz nie uwzględniał też próśb wiernych, którzy wręczając datek, prosili by ich nie podawać z imienia i nazwiska podczas coniedzielnych ogłoszeń. Ks. Banaszek podawał kwotę, którą określił jako „ofiarę bezimienną” odczytując przy tym miejscowość i dokładny adres.

Okazuje się, że ks. Banaszek od lat robi podsumowanie kolędy w ten sam sposób. Dziennikarz portalu zapewnia, że dotarł do osób, które są oburzone i poniżone procederem uprawianym przez duchownego. Chcą one jednak zachować anonimowość. Trudno się dziwić. Ich „gadatliwość” ksiądz Banaszek także mógłby publicznie ogłosić…