Potężny Sinabung ponownie wyrzucił tony popiołu i odłamków skał. Słup dymu sięgał niezwykle wysoko.
Erupcja był widowiskowa, ale dla mieszkańców Sumatry to żadna atrakcja. Tysiące ludzi musiało być ewakuowanych z zagrożonych terenów. Na szczęście już wcześniej służby ratunkowe zadbały, by w najbardziej narażonych na skutki wybuchu rejonach, nie było żadnych ludzi. To jednak jeszcze nie koniec ucieczki.
Musimy ewakuować jeszcze ponad 3 tysiące rodzin – powiedział Sutopo Purwo Nugroho, rzecznik indonezyjskiej agencji zarządzania kryzysowego (BNPB).
Sinabung wyrzucił popiół na wysokość niemal 5 kilometrów. Słup osiągnął 3,5 kilometra w kierunku wschodnim oraz 4,6 kilometra w kierunku południowym. Pył wulkaniczny pokrył okoliczne miejscowości – informuje serwis The Straits Times.
Strefa ewakuacji została rozszerzona, bo wulkan jest aktywny od 2013 roku. Od tego momentu wielokrotnie budził strach wśród Indonezyjczyków mieszkających na północy Sumatry. Ostatnio Sinabung wybuchł 18 grudnia. Najnowsza erupcja to zapewne jeszcze nie koniec.
Mieszkańcy muszą zachować czujność i słuchać zaleceń władz. Nie możemy przewidzieć, kiedy Sinabung przestanie wybuchać. Wulkaniczne i sejsmiczne parametry są nadal wysokie, w związku z czym nadal istnieje prawdopodobieństwo wybuchów w przyszłości – podkreśla Sutopo Purwo Nugroho.