Mieszkańcy podwarszawskiej Kobyłki wciąż są w szoku po tragicznym wypadku do jakiego doszło w wigilijną noc. Tuż po godzinie pierwszej w nocy rozpędzony samochód potrącił trzy kobiety wracające z pasterki. Wszystkie zginęły na miejscu. Sprawca to 22-letni Grzegorz W. z Wołomina. Jak udało nam się ustalić, na chwilę przed tragedią mężczyzna pędził ponad 120 km/h w terenie zabudowanym! W jego moczu wykryto ślady marihuany – informuje RMF FM.
Do tej potwornej tragedii doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek na ul. Nadarzyńskiej w Kobyłce. Trzy kobiety wracały razem do domu z pasterki. Gdy weszły na oznakowane przejście dla pieszych jeden z samochodów się zatrzymał. Niestety, pędzący z naprzeciwka 22-letni Grzegorz W. nie zahamował i potrącił przechodzące kobiety. Na miejscu błyskawicznie pojawiły się służby ratownicze. Żadna z kobiet nie przeżyła wypadku.
Na miejscu wypadku zatrzymany został 22-letni Grzegorz W., mieszkaniec Wołomina. – W chwili zdarzenia 22-letni kierowca był trzeźwy – mówi w rozmowie z Fakt24.pl komisarz Jarosław Florczak z Komendy Stołecznej Policji.
Jak udało nam się ustalić, na chwilę przed wypadkiem 22-latek pędził autem ponad 120 km/h w terenie zabudowanym. Nigdy wcześniej nie był karany. Prawo jazdy posiadał od trzech lat.
Z relacji policjantów, z którymi rozmawiał Fakt24.pl wynika, że kierowca był w szoku po tym, jak zdał sobie sprawę do jakiej tragedii doprowadził. – Mocno przeżywał to co się stało – powiedzieli nam mundurowi.
Grzegorz W. usłyszał zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym trzech osób.
– Grzegorz W. nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu oraz skorzystał z przysługującego mu prawa do odmowy składania wyjaśnień. Stwierdził jedynie, że to zdarzenie jest dla niego szokiem. Skierowaliśmy do sąd wniosek o zastosowanie wobec mężczyzny środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy. Uzasadniamy to surową karą jaka mu grozi oraz obawą matactwa – poinformował w rozmowie z Fakt24.pl Marcin Saduś z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.
Jak informuje RMF FM, w moczu 22-latka wykryto ślady marihuany. Śledczy czekają jeszcze na wyniki badań krwi, które mają być znane znane za kilka tygodni.
Grzegorz W. został tymczasowo aresztowany przez sąd na miesiąc.
Na razie mężczyźnie grozi do 8 lat pozbawienia wolności. Jeśli jednak okaże się, że tuż przed wypadkiem zażywał narkotyki to maksymalny wymiar grożącej mu kary wzrośnie do 12 lat więzienia.
Jedną z ofiar szaleńczego pirata drogowego była zaledwie 16-letnia Andżelika.
– Po kolacji wigilijnej córka pytała się czy pójdę z nią na pasterkę. Powiedziałem jej, że po całym dniu gotowania potraw i przegotowywania wigilii jestem zmęczony i zaproponowałem jej, że następnego dnia pójdziemy do kościoła całą rodziną. Andżelika jednak zdecydowała się pójść sama, bo musiała mieć podpis księdza w książeczce do bierzmowania – opowiada Faktowi Mariusz Chrzanowski (38 l.) ojczym 16-latki. – Gdy obudziłem się o 2.30 w nocy i zobaczyłem, że Andżeliki nie ma jeszcze w domu przestraszyłem się, bo nawet jak się miała spóźnić 10 minut to zawsze dzwoniła. Wyszedłem więc jej szukać. Gdy doszedłem do głównej drogi zauważyłem policję i straż pożarną. Od razu nogi mi się ugięły, bo czułem, że to Andżelika została potrącona – dodaje ojczym.
W tym tragicznym wypadku zginęła także Wioletta O. (†47 l.) i Jadwiga K. (†70 l.). – Wiolę znałem od małego. Jesteśmy też rodziną, bo to kuzynka mojej żony. To dla nas straszna tragedia. Wiola była taką dobrą osobą – mówi Zbigniew Rutkowski (49 l.) krewny Wioletty O.