Od 1 marca sklepy będą otwarte tylko w pierwszą i ostatnią niedzielę miesiąca. W pozostałe drzwi galerii handlowych i marketów będą zamknięte. A to dopiero początek zmian, bo od 2019 roku handlowa będzie już tylko ostatnia niedziela miesiąca. Finalnie, czyli od 2020 roku zakaz handlu obejmie wszystkie niedziele.
Argumenty „za” i „przeciw” są powszechnie znane, bo intensywna dyskusja na ten temat toczyła się w Polsce przez co najmniej ostatni rok. Władza argumentowała swoją decyzję podobnymi rozwiązaniami w innych krajach europejskich. Problem w tym, że jak pokazują badania, Polacy odwiedzają sklepy najczęściej ze wszystkich Europejczyków.
– Jesteśmy w tej konkurencji liderem. Polacy uwielbiają robić zakupy, a jak pokazują nasze dane – ostatnio coraz bardziej lubimy to robić – mówi Szymon Mordasiewicz, dyrektor zarządzający Nielsen w Polsce, cytowany przez Rzeczpospolitą.
Jak podkreśla ekspert, na tle innych Europejczyków wyróżniamy się częstotliwością robienia zakupów oraz dużym przywiązaniem do małych sklepów niedaleko domu. Statystycznie odwiedzamy sklepy małoformatowe 12 razy w miesiącu.
To tylko średnia. W dużych miastach częstotliwość wizyt jest jeszcze większa. Eksperci zauważają, że osoby pracujące często kupują sobie jedzenie w drodze do pracy, czasami także podczas przerwy. A wracając do domu wpadną też zrobić jeszcze zakupy dla rodziny.
– Jako społeczeństwo odeszliśmy od fazy zachłyśnięcia się hipermarketami, wielkimi zakupami – tanio, dużo, niekoniecznie dobrze. Aktualnie stawiamy na jakość, świeżość, ale też wybór. Dlatego tak wielu konsumentów woli kupować częściej, ale mniej – mówi dla Rzeczpospolitej Jakub Sobczak, ekspert DNB Bank Polska z Biura Handlu i Usług.
Badania pokazują, że w Polsce nie przyjął się model kupowania w amerykańskim stylu. Polega on na robieniu wielkich zakupów, ale rzadziej, na przykład raz na tydzień lub dwa.
Wraz z rosnącą częstotliwością zakupów wydajemy też coraz więcej. Ostatnie dane Głównego Urzędu Statystycznego pokazują, że w skali roku sprzedaż detaliczna wzrosła o ponad 10 proc.
Największy „szał” jest na tekstylia, odzież oraz obuwie. W tej kategorii przyrost sprzedaży w skali roku to aż 26,4 proc. O blisko 15 proc. wzrosła sprzedaż farmaceutyków i kosmetyków oraz mebli, rtv i agd.
Co ciekawe, we wszystkich kategoriach wyszczególnianych przez GUS w ciągu ostatnich 12 miesięcy sprzedaż rosła.