
Warszawskie Powązki znów stały się miejscem wzruszeń i wspomnień. W siódmą rocznicę śmierci Kory, jednej z najważniejszych postaci polskiej sceny muzycznej, jej grób zyskał wyjątkową oprawę. Fani przynieśli białe lilie, mieczyki i własnoręcznie przygotowane liściki, a obok nagrobka pojawiła się symboliczna ławeczka z napisem „Kora Kamil”. To miejsce wciąż tętni życiem i emocjami tych, dla których Kora była kimś więcej niż tylko artystką.
Kora zmarła siedem lat temu. Polska nie zapomniała
Olga Jackowska, znana wszystkim jako Kora, zmarła 28 lipca 2018 roku w swoim domu w Bliżowie na Roztoczu. Miała 67 lat. Od 2014 roku walczyła z rakiem jajnika, który zdiagnozowano w zaawansowanym stadium. Mimo ciężkiej choroby nie traciła siły, odwagi ani charakterystycznego ognia, który towarzyszył jej przez całe życie.
- Zobacz także: Niebywałe co powiedział Artur Andrus na pogrzebie Kołaczkowskiej. Nikt nie mógł powstrzymać łez
– Nie boję się śmierci. Boję się tylko, że nie zdążę wszystkiego powiedzieć – mówiła w jednym z ostatnich wywiadów.
Jej pogrzeb na Powązkach zgromadził tłumy – rodzinę, przyjaciół, artystów, polityków i tysiące fanów. Było to pożegnanie pełne muzyki, symboli i emocji. Dla wielu to właśnie Kora była głosem wolności, siły kobiecości i niezależnego myślenia, a jej śmierć zostawiła w sercach ogromną pustkę.
Bluszcz, lilie i ławeczka „Kora Kamil”
Grób artystki od lat jest pielęgnowany z wielką czułością. W tym roku, w siódmą rocznicę jej śmierci, przybrał szczególnie poruszający wygląd. Na płycie nagrobnej pojawił się wieniec z białych lilii, a wśród zniczy i kwiatów pojawiły się fioletowe akcenty bluszczu, ulubionej rośliny Kory.
Najbardziej symboliczny jest jednak nowy element: ławeczka z imionami „Kora Kamil”. To gest od Kamila Sipowicza, życiowego partnera artystki, który nie przestaje pielęgnować pamięci o niej.
– Ta ławka to nie tylko miejsce do odpoczynku. To zaproszenie do zatrzymania się, przemyślenia, rozmowy z nią, z sobą – mówiła jedna z odwiedzających kobiet, która od lat regularnie zapala znicz na grobie Kory.
Rzeźba pełna znaczeń. „Symbol nieskończoności” zamiast daty śmierci
Pomnik zaprojektowany przez Monikę Osiecką to niecodzienna rzeźba – brązowa kobieca sylwetka wsparta na kolanie. W miejscu daty śmierci widnieje symbol nieskończoności – nawiązanie do ósemek, które Kora wielokrotnie podkreślała jako ważne w swoim życiu. Całość wykonana z ciemnobrązowego granitu otoczona jest naturalnym bluszczem, który regularnie się rozrasta i zmienia.
W cieniu tego krzewu czarno-białe zdjęcie Kory spogląda na odwiedzających, jakby chciała ich powitać i dodać otuchy. To miejsce żyje – i nie tylko w dniu rocznicy. Wielu fanów przychodzi tu również bez okazji, by posiedzieć, pomyśleć, po prostu pobyć z nią przez chwilę.
Wciąż pamiętamy
Choć nie ma jej już z nami od siedmiu lat, wpływ Kory na polską kulturę nie maleje. Jako wokalistka zespołu Maanam stworzyła dziesiątki utworów, które przeszły do historii. Jej głos, charyzma i teksty – często bezkompromisowe i pełne wewnętrznej siły – uczyniły ją ikoną nie tylko muzyki, ale i wolności.
W mediach społecznościowych roi się dziś od wspomnień i zdjęć. Ludzie dzielą się historiami, jak Kora wpłynęła na ich życie. Niektórzy odwiedzają grób z dziećmi, by pokazać im, kim była kobieta, która „nigdy nie bała się być sobą”.
Fotorelację z cmentarza przygotowała m.in. redakcja „Faktu”. Nagranie dostępne jest na ich kanale YouTube i również tam słychać te same słowa, które powtarzają się od rana:
– Dziękujemy, Kora. Za wszystko.