Krakowski sąd otrzymał anonimowy donos dotyczący zakonnic. Siostry karmelitanki miały dokonać makabrycznych, niewyobrażalnych czynów. Ofiarą miała być jedna z sióstr. Więziona przez 21 lat. Policjanci, którzy przybyli na miejsce byli w szoku. Gdy sprawa ujrzała światło dziennie przeraziła mieszkańców Krakowa.
– Popełniłam grzech nieczystości, ale i wy siostry nie jesteście aniołami – powiedziała Barbara.
To jak się znalazła w klasztorze nie zostało do końca nigdy wyjaśnione. Jedni powiadali, że musiała tam się znaleźć ze względu na swoją rozwiązłość seksualną. Inni, że uciekła z ukochanym i to miała być dla niej odpowiednia kara. W końcu w tamtych czasach sprzeciw wobec krewnych musiał być surowo karany. Szczególnie w wyższych sferach z których wywodziła się Barbara Ubryk.
Imię Barbara przyjęła po święceniach naprawdę nazywała się Anna.
Wybitny znawca Krakowa Leszek Mazan ma inną teorię. Twierdzi, ze u Barbary były obecne wszystkie objawy mogące świadczyć o chorobie psychicznej.
– Współcześni lekarze, którzy analizowali jej objawy przyznawali, że w dzisiejszych czasach można by określić ją jako nimfomankę. Lubiła zrzucać z siebie ubrania i prezentować się w erotycznych pozach – opowiada Leszek Mazan w rozmowie z Fakt24.
Niewykluczone, że Ubryk cierpiała jeszcze na inne zaburzenia, ale medycy w ówczesnych czasach nie byli w stanie ich zdiagnozować.