Ewa Drzyzga to ulubienica widzów stacji TVN. Na wizji zawsze jest uśmiechnięta i profesjonalna, ale ostatnio wyjawiła, że nie zawsze w życiu było jej do śmiechu.
Dostała kolejny program, który zaczyna cieszyć się powodzeniem wśród widzów. „36,6°C” to program zajmujący się tematami związanymi ze zdrowiem i ciałem człowieka. Nikt chyba nie przypuszczał, że niektóre wątki poruszane w tej serii, mogą być bliskie Ewie.
„Mogłam być kaleką. Miałam długo okropne bóle kręgosłupa, które nie dawały mi żyć. Wynikało to m.in. z siedzącego trybu życia. Mało się ruszałam, bo godzinami siedziałam w redakcji przygotowując się do programów. To był koszmar” – zdradziła w rozmowie z tabloidem „Fakt” dziennikarka.
Były nawet takie momenty, że przez ból nie mogła chodzić.
„Myślałam że się wykończę. Doszło do tego, że kiedyś moje biodro było wysunięte o 30 centymetrów. Musiałam wtedy nagrywać ‘Rozmowy w toku’ i kadrowano mnie z bliska od pasa w górę. W przerwach zwijałam się z bólu” – wspomina.
Lekarze długo nie potrafili pomóc Drzyzdze, a wraz z bólem rósł także i stres, który mógł wpędzić gwiazdę nawet w nerwicę czy depresję.
Na szczęście w końcu udało jej się znaleźć pomoc u jednego z wielu lekarzy, których wtedy odwiedziła i dziś ból to tylko wspomnienie. Obawy, że w końcu wyląduje na wózku inwalidzkim, także odeszły w zapomnienie.
Ewa wiedząc, jak wiele osób boryka się z problemami związanymi z kręgosłupem, postanowiła podzielić się swoją historią właśnie w programie „36,6°C”. W jednym z odcinków pokaże, jak walczyć z takim bólem.