To nie koniec? Wiktoria Gąsiewska rozbierze się ponownie?

Wiktoria Gąsiewska i Julia Wieniawa wystąpiły w filmie „W lesie dziś nie zaśnie nikt”, gdzie jednak to rozbierana scena Wiktorii zwróciła największą uwagę widzów.

Czytaj też: Zamachowska wybuchła. Zaatakowała rząd i TVP w związku z epidemią

Premiera produkcji miała być już za nami, lecz dzisiejsza sytuacja niestety skutecznie wszystko utrudniła. W takiej sytuacji film na ten moment jest do obejrzenia w internecie na platformie Netflix. Widzowie już teraz postanowili skorzystać z tej okazji, a trzeba przyznać, że takiej produkcji na polskim rynku filmowym nie było nigdy. To przede wszystkim zasługa gry aktorskiej.

Wiktoria Gąsiewska i jej rozbierana scena

Wiktoria Gąsiewska to aktorka, którą mogliśmy na dużym ekranie zobaczyć już w 2002 roku. Jednak to jej występ w filmie W reżyserii Andrzeja Wajdy pt. „Katyń” przyniósł jej pierwszą wielką sławę.

Dziś Wiktoria jest znana przede wszystkim z gry w takich serialach jak „Rodzinka PL” oraz „Barwy szczęścia”. Mimo wszystko to jej ostatnia rola w filmie Bartosza Kowalskiego zapadnie na długo w pamięci widzów, która niegdyś dała warunek w sprawie rozbieranej sesji.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Jeśli byłaby to jakaś fundacja, która miałaby jakiś fajny pomysł, byłby kontent takich bardziej rozbieranych sesji, to czemu nie. Jeśli miałabym w tym wszystkim jeszcze komuś pomóc, to czemu nie? Ja też swojego ciała używam do pracy. Aktualnie pracuję nad dwoma projektami fabularnymi i tam też może co nieco pokażę

– zapowiedziała aktorka.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Zobacz również: Viki Gabor pod presją podjęła radykalną decyzję. To mogła być wielka afera

Na dodatek z komentarza menadżerki aktorki może wynikać, że to nie ostatnia taka scena z udziałem 21-letniej aktorki.

Wiktoria mimo młodego wieku ma zdrowe i profesjonalne podejście do tematu. Jak wiemy, jest piękną dziewczyną i nie ma się czego wstydzić, więc intymne sceny jej nie stresują. Nie był to zresztą pierwszy raz, gdy musiała zagrać mocniejszą scenę

– twierdzi menedżerka Gąsiewskiej.