
Minęły tygodnie od chwili, gdy Joanna Kołaczkowska odeszła po walce z nowotworem mózgu, zostawiając fanów i środowisko artystyczne w poczuciu ogromnej straty. Na jej pogrzebie pojawiły się tłumy, a artystka została pośmiertnie uhonorowana Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Właśnie teraz, kiedy emocje opadły, najbliżsi współtwórcy kabaretu Hrabi zabrali głos — bez patosu, ale z czułością i szczerością.
- Czytaj też: Kinga Rusin przerwała milczenie, mówi wprost o sporze z Kujawą. Po 15 latach padło szokujące wyznanie
Hrabi w studiu: rozmowa, która bolała i leczyła
W najnowszym odcinku podcastu „Mówi się” u Szymona Majewskiego pojawili się trzej filarzy Hrabi: Dariusz Kamys, Łukasz Pietsch i Tomasz Majer. Opowiadali o codzienności z Asią, o drobnych rytuałach i o tym, jak bardzo zmieniła ich zespół — i każdego z nich z osobna.
„Hrabi w tej postaci, jaką znaliśmy przez 22 lata, przestało istnieć. Powodem oczywistym jest brak Asi. Bez Asi, według mnie, nie ma Hrabi.” — powiedział Dariusz Kamys.
To zdanie wybrzmiało w studiu szczególnie mocno. Kamys przypomniał, że do zespołu Joannę zaprosił Adam Nowak, a prywatna znajomość z Kołaczkowską sięga czasów technikum — ponad 40 lat wspólnej historii.
Ostatnie plany Joanny Kołaczkowskiej: scena Opery Narodowej
Głos zabrał również Łukasz Pietsch, który przywołał ostatnie artystyczne marzenie Joanny — występ w Operze Narodowej.
„Była z tego dumna. Miała tekst, wszystko było dogadane.” — wspominał pianista Hrabi.
To krótka, ale wymowna puenta: Kołaczkowska do końca myślała sceną, słowem, publicznością. Chciała wrócić z nowym programem — nie zdążyła.
Kim była dla nich „Asia” Kołaczkowska?
W rozmowie przewija się obraz osoby błyskotliwej, czułej, dyskretnej w pomaganiu, a na scenie — nieprzewidywalnej w najlepszym znaczeniu. To ona często trzymała tempo, skręcała skecz „o pół obrotu”, dodawała drobny gest, który zamieniał dobry żart w pamiętny moment.
„Bez Asi…” — to sformułowanie wracało w studiu wielokrotnie. Nie jako hasło, lecz jako proste stwierdzenie faktu.
Pustka po człowieku sceny
Hrabi nie wbiegają w pośpiechu w nowe projekty. Mówią o żalu, ale też o wdzięczności, o potrzebie poukładania spraw i o tym, że ta historia nie kończy się na nekrologu. Kołaczkowska zostawiła repertuar, język, wrażliwość, które żyją w pamięci widzów.
Warto pamiętać o tym, co już wiemy: tłumy żegnające Joannę, państwowe odznaczenie, dziesiątki wspomnień od artystów i publiczności. Ale najsilniej zostaje to, co padło cicho w studio: „Bez Asi nie ma Hrabi” — i właśnie dlatego to wspomnienie jest teraz ważniejsze niż jakiekolwiek plany.