
Grzegorz Markowski, legendarny frontman Perfectu, od kilku lat pozostaje poza sceną. Teraz ujawniono, jaka była jego ostatnia prośba wobec zespołu. Okazuje się, że muzyk miał jasne oczekiwanie – chciał, aby muzyka Perfectu żyła, ale w nowym wydaniu.
Kariera ikony polskiego rocka
Markowski zapisał się w historii polskiej muzyki jako jeden z najbardziej charakterystycznych głosów rocka. Jego przygoda z Perfectem rozpoczęła się na dobre w 1980 roku, kiedy grupa wypuściła hity takie jak „Nie płacz Ewka”, „Autobiografia” czy „Chcemy być sobą”. Charyzma wokalisty sprawiła, że stał się symbolem całego pokolenia fanów.
W 2021 roku artysta ogłosił zakończenie kariery estradowej. Była to decyzja, którą rodzina i przyjaciele przyjęli ze zrozumieniem, choć dla wielu fanów była ogromnym zaskoczeniem. Od tamtej pory Markowski unika występów publicznych, a jego codzienność stała się spokojniejsza i bardziej prywatna.
„To jego prawo i trzeba to uszanować”
Koledzy z branży, w tym muzycy Budki Suflera, nie kryli, że decyzja Markowskiego była dla nich naturalna.
– Wokaliści mają trochę trudniejszą sytuację, bo struny głosowe się zużywają. Grzesio ocenił swoje możliwości i postanowił odejść w odpowiednim momencie – powiedział Mieczysław Jurecki.
Tomasz Zeliszewski dodał krótko: – To są decyzje, które można wyłącznie uszanować.
Nowy głos Perfectu i ważne słowa od Markowskiego
W 2022 roku Łukasz Drapała, finalista „The Voice of Poland”, dołączył do reaktywowanego Perfectu jako nowy frontman. Zanim przyjął propozycję, chciał wiedzieć, co o tym sądzi Markowski.
– Był totalnie otwarty na nasz projekt i poprosił, by ta muzyka grała dalej, ale żebym nie udawał jego, tylko był sobą. Nie chciał, żebyśmy grali jak tribute band, tylko tworzyli nowy rozdział zespołu – wspomina Drapała.
Markowski nie sprzeciwiał się również koncertowaniu pod nazwą Perfectu. To sami muzycy zdecydowali o dodaniu nazwiska nowego wokalisty w oficjalnej nazwie.
„Te utwory w głowie brzmią głosem Grześka”
Łukasz Drapała mierzy się z nostalgią i krytyką części fanów, ale podchodzi do tego z dystansem.
– Komentarze w stylu „to nie jest to samo” są absurdalne. Jasne, że to nie jest to samo – ktoś inny śpiewa, ma inny kolor głosu i inną manierę. Ale Grzesiek prosił, żebym go nie udawał – mówi.
Drapała przyznaje, że w jego głowie piosenki Perfectu również brzmią głosem Markowskiego. – Wychowałem się na nich, ale to nie znaczy, że nie mogę ich teraz śpiewać. Gdyby Grzesiek kiedyś chciał stanąć na scenie i zaśpiewać, zrobiłbym mu miejsce z ogromną radością – podkreśla.