
Karol Nawrocki przerwał milczenie. Wyjawił, jak stracił ojca. W tle uzależnienie i osobista trauma
Emocjonalne wyznanie prezydenta elekta
Karol Nawrocki, który zaledwie kilka dni temu wygrał wybory prezydenckie, wrócił wspomnieniami do jednego z najtrudniejszych momentów w swoim życiu. W rozmowie z Wirtualną Polską ujawnił kulisy śmierci swojego ojca i przyznał, że to właśnie uzależnienie od papierosów odebrało mu rodzica.
– Nigdy nie paliłem papierosów. Mój ojciec umarł w mękach przez to, że palił papierosy. Byłem przy jego śmierci, więc jeszcze bardziej nie chciało mi się palić – powiedział polityk.
Ojciec – człowiek ciepły, ale nieosiągalny
Jak relacjonuje Nawrocki, jego relacja z ojcem była złożona. Ryszard Nawrocki wyjeżdżał za granicę, m.in. do Wielkiej Brytanii, by utrzymać rodzinę. Choć rzadko bywał w domu, syn zapamiętał go jako człowieka oczytanego i inteligentnego, z którym można było prowadzić długie rozmowy o polityce czy historii.
– Tata nie był tak wrażliwym gościem, ale do ojca miałem taką miłość uciekającą, bo ja nie nadążałem za swoim ojcem – mówił Nawrocki w rozmowie z Żurnalistą.
Po jego śmierci „poczułem zew męskości”
Śmierć ojca była punktem zwrotnym w życiu Karola Nawrockiego. Jak przyznał, to właśnie wtedy poczuł, że musi przejąć odpowiedzialność za rodzinę.
– Poczułem w sobie zew męskości. Wtedy byłem tym, który nie mógł wpaść w głęboki żal czy w głęboką histerię – wspominał.
W spocie wyborczym jego młodsza siostra Nina mówiła wprost: “Po śmierci taty Karol przejął odpowiedzialność za nas wszystkich. To on był naszym oparciem.”
Afera z woreczkiem nikotynowym i test narkotykowy
Wyznanie Nawrockiego padło przy okazji pytań o używanie przez niego woreczków nikotynowych – tzw. snusów. W trakcie kampanii prezydenckiej wybuchła wokół nich afera, kiedy to kandydat skorzystał z nich podczas debaty w TVP.
– Nie polecam nikomu snusów, nikotyny. I oczywiście prędzej czy później to rzucę – zadeklarował teraz.
W odpowiedzi na medialne doniesienia o rzekomym uzależnieniu, Nawrocki wykonał test narkotykowy.
– Zrobiono ze mnie narkomana. Zrobiłem test. Nic nie wykazał. A mój kontrkandydat i jego sztab? Nie przyjęli wyzwania. Ciekawe dlaczego? – pytał retorycznie.
„Prezydent sportowiec”
Na zakończenie rozmowy podkreślił, że jest zwolennikiem aktywnego trybu życia, a jego obecność w siłowniach czy na boiskach to nie element PR-u, lecz rzeczywistość.
– Jestem czystym człowiekiem, promującym zdrowy styl życia. Polska będzie miała prezydenta sportowca, który zachęca do treningów. To chyba dobrze? – stwierdził.