Mentzenowi puściły nerwy i tak wypalił do Kaczyńskiego. Stracił wszelkie hamulce
(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Wypowiedź Sławomira Mentzena na temat Jarosława Kaczyńskiego wywołała polityczną burzę. W programie Polsat News lider Konfederacji nazwał prezesa PiS „kłamcą i chamem”, twierdząc, że ten wykorzystuje jego chorobę do ataków personalnych. Słowa te odbiły się szerokim echem wśród polityków i komentatorów.

Mentzen atakuje Kaczyńskiego

W programie „Polityczny WF” Sławomir Mentzen ostro skrytykował Jarosława Kaczyńskiego. Zarzucił mu manipulację i celowe wprowadzanie opinii publicznej w błąd.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

„Jarosław Kaczyński jest nie tylko kłamcą, ale i chamem. Wykorzystuje moją chorobę do uderzania we mnie” – powiedział Mentzen na antenie Polsat News.

Jego zdaniem, w szeregach PiS „od dawna obowiązuje jeden przekaz dnia”, który ma na celu dyskredytowanie przeciwników. Mentzen podkreślał, że zamiast merytorycznej rozmowy politycy PiS posługują się emocjami i kłamstwami.

Natychmiastowa reakcja PiS

Wypowiedź lidera Konfederacji spotkała się z ostrą reakcją Prawa i Sprawiedliwości. Rzecznik ugrupowania Rafał Bochenek stwierdził, że Mentzen przekroczył granice politycznej kultury.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

„To nie jest debata, to gra na emocjach. Wypowiedzi Mentzena coraz częściej przypominają retorykę Donalda Tuska” – skomentował Bochenek.

Podobnego zdania była Olga Semeniuk-Patkowska, która oceniła, że szef Konfederacji „zamiast rozmawiać o programie, gra na najniższych instynktach”. Jej zdaniem takie zachowania niszczą zaufanie wyborców do polityki jako przestrzeni dialogu.

Z kolei poseł Janusz Kowalski przypomniał, że PiS „od lat inwestuje w rozwój gospodarczy i nowoczesne technologie”, podczas gdy Mentzen „ogranicza się do populistycznych ataków”.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Konfederacja staje murem za swoim liderem

W obronie Mentzena wystąpili jego partyjni koledzy. Poseł Ryszard Wilk uznał, że jego słowa były „mocne, ale potrzebne”, a europoseł Stanisław Tyszka krótko dodał, że „trudno nie zgodzić się z diagnozą sytuacji politycznej”.

Tego typu reakcje pokazują, że Konfederacja nie zamierza wycofywać się z konfrontacyjnego tonu. Partia konsekwentnie stara się budować wizerunek ugrupowania „antysystemowego”, które mówi to, czego inni się boją.

Eskalacja konfliktu na prawicy

Konflikt między Mentzenem a Kaczyńskim ma szerszy kontekst. Od miesięcy widać rosnące napięcie między Konfederacją a PiS. Obie partie walczą o tych samych wyborców – konserwatywnych, sceptycznych wobec Unii Europejskiej i zmęczonych politycznymi obietnicami.

Eksperci zauważają, że agresywny ton Mentzena może przynieść mu krótkotrwały rozgłos, ale też odstraszyć umiarkowany elektorat. Dla PiS z kolei to okazja do podkreślenia własnej stabilności i lojalności wobec Jarosława Kaczyńskiego.

Choć Mentzen nie wycofał swoich słów, widać, że jego wypowiedź zmieniła ton całej dyskusji po prawej stronie sceny politycznej. Dla wielu obserwatorów to początek nowego rozdziału – bardziej brutalnego i emocjonalnego niż dotąd.