Na Litwie rośnie poczucie zagrożenia. We wtorek rząd w Wilnie ogłosił stan wyjątkowy w całym kraju, a powodem są balony przemytnicze wysyłane z terytorium Białorusi. Choć brzmi to jak absurd, litewskie służby alarmują, że balony te zagrażają ruchowi lotniczemu i bezpieczeństwu publicznemu. Teraz państwo chce wzmocnić działania i formalnie włączyć do nich armię.
- Czytaj też: Doda nagle zwróciła się do Nawrockiego. Padło szokujące wyznanie. Huczy o tym w całym kraju
Decyzja została podjęta szybko i bez długich dyskusji. Ostatnie tygodnie były dla Litwy wyjątkowo trudne – nikt nie spodziewał się, że największym zagrożeniem okażą się obiekty unoszące się nawet 10 kilometrów nad ziemią. Tymczasem dla Wilna to nie jest błaha sprawa, lecz realny kryzys bezpieczeństwa.
Dlaczego Litwa ogłosiła stan wyjątkowy
Od miesięcy napięcie między Litwą a Białorusią narasta. Oba kraje stoją po przeciwnych stronach wojny w Ukrainie. Jednak to, co zaczęło dziać się jesienią, wydawało się zupełnie nową formą presji.
Litewskie służby alarmowały o balonach przemytniczych, które regularnie pojawiały się nad trasami powietrznymi w rejonie Wilna. Zdarzało się, że zakłócały ruch lotniczy, wymuszały zmiany kursów samolotów i prowokowały sytuacje, które w ocenie władz były „atakami na lotnictwo cywilne”.
O balonach piszą zgodnie Reuters, AFP i litewski nadawca LRT. I choć początkowo niektórzy traktowali tę sprawę z pobłażaniem, dziś nie ma już wątpliwości, że to poważny problem.
„Litewscy urzędnicy twierdzą, że balony, które osiągają wysokość do 10 kilometrów, są celowo wystrzeliwane na trasy lotów lotniska” – podała agencja AFP.
Rząd ostrzega i działa. Uprawnienia dla armii
We wtorek litewski rząd ogłosił stan wyjątkowy, wnioskując jednocześnie do parlamentu o przyznanie armii prawa do współpracy z policją, strażą graniczną i służbami bezpieczeństwa. Władze argumentują, że bez wsparcia wojska nie będą w stanie szybko reagować na zagrożenia i ustalić źródeł incydentów.
Premier Inga Ruginienė tłumaczyła, że to „najlepsze rozwiązanie” w obecnych warunkach i że państwo potrzebuje solidnych podstaw prawnych, by działać skutecznie.
W oficjalnym komunikacie ministerstwo spraw wewnętrznych podkreśliło, że mimo ogłoszenia stanu wyjątkowego zwykli obywatele nie odczują go w codziennym życiu.
„Stosowane środki będą ukierunkowane, proporcjonalne i skierowane wyłącznie do organizatorów i sprawców nielegalnych działań”.
Kim jest Władysław Kondratowicz – Polak, który pokieruje działaniami
Stan wyjątkowy ma swojego koordynatora. Litewski rząd powierzył funkcję szefa operacji państwowych ministrowi Władysławowi Kondratowiczowi, który ma polskie korzenie. Jego zadaniem będzie koordynacja działań służb, wojska i instytucji podległych rządowi.
To on będzie decydował o tym, jak reagować na kolejne incydenty, jak zabezpieczać granicę i jakie procedury wprowadzać w sytuacjach kryzysowych.
Balony przemytnicze z Białorusi. Co naprawdę się dzieje
Choć „balony z Białorusi” brzmią jak niegroźny żart, litewskie służby nie mają wątpliwości, że ich celem jest destabilizacja. Według śledczych balony:
-
wysyłane są celowo,
-
poruszają się na wysokościach zagrażających lotnictwu,
-
mogą transportować nielegalne materiały,
-
mają prowokować chaos i utrudniać pracę służbom.
Państwowa policja, którą kieruje Artūras Paulauskas, otwarcie mówi, że bez stanu wyjątkowego śledztwa w tej sprawie byłyby spowolnione i mniej skuteczne.
To nie pierwszy konflikt związany z granicą. W październiku Litwa na miesiąc zamknęła dwa przejścia graniczne po tym, jak Mińsk nałożył absurdalne restrykcje na litewskie ciężarówki. Oba państwa są obecnie w najgorszych relacjach od lat.
Co będzie dalej. Wilno nie wyklucza kolejnych kroków
Rząd nie podał, jak długo stan wyjątkowy będzie obowiązywał. Premier Ruginienė sygnalizowała już wcześniej, że jeśli sytuacja będzie się zaostrzać, rząd jest gotów na „kolejne kroki”. Co to oznacza? Oficjalnie nie sprecyzowano. Nieoficjalnie mówi się o:
-
dalszym wzmocnieniu granic,
-
restrykcjach dotyczących ruchu towarowego z Białorusią,
-
zwiększeniu obecności wojska na kluczowych odcinkach,
-
ewentualnych sankcjach koordynowanych z UE.
Nie jest przypadkiem, że niemal równolegle Ursula von der Leyen zapowiedziała sankcje wobec Białorusi po serii incydentów na Litwie.
Kryzys trwa, a decyzja o stanie wyjątkowym pokazuje, że Wilno nie zamierza czekać. Balony, które jeszcze niedawno mogły wydawać się banalnym incydentem, stały się dla Litwy symbolem znacznie poważniejszej gry.
