W Pałacu Prezydenckim szykuje się zmiana, jakiej nie było od lat. Karol Nawrocki podjął decyzję, która kończy wieloletnią tradycję świąteczną, uznawaną dotąd za oczywisty element grudniowego kalendarza głowy państwa. Gdy Polacy zasiądą do wigilijnych stołów, w siedzibie prezydenta zabraknie symbolu, który przez lata był znakiem otwartości i dialogu.
Karol Nawrocki wprowadza rewolucję w Pałacu Prezydenckim
To, co dzieje się w Pałacu Prezydenckim od momentu zaprzysiężenia Karola Nawrockiego w sierpniu 2025 roku, wykracza poza standardową zmianę lokatora. Nowy prezydent od pierwszych tygodni kadencji konsekwentnie porządkuje przestrzeń symboliczną urzędu, jasno pokazując, jakie wartości uważa za nadrzędne.
Nawrocki nie ukrywa, że nie zamierza prowadzić prezydentury kompromisowej ani „dla wszystkich” w dotychczasowym znaczeniu tego hasła. Jego decyzje mają być spójne, czytelne i osadzone w konkretnej wizji państwa. Właśnie w tym kontekście należy czytać najnowszy ruch dotyczący świąt obchodzonych w Pałacu Prezydenckim.
Koniec Chanuki w Pałacu? Zniknęła tradycja zapoczątkowana przez Lecha Kaczyńskiego
Najwięcej emocji wzbudza fakt, że w tym roku w Pałacu Prezydenckim nie odbędzie się zapalanie świec chanukowych. Zwyczaj ten został zapoczątkowany przez Lecha Kaczyńskiego i był kontynuowany przez wszystkich kolejnych prezydentów – od Bronisława Komorowskiego po Andrzeja Dudę.
Według medialnych doniesień przedstawiciele społeczności żydowskiej nie otrzymali zaproszeń, a Kancelaria Prezydenta nie przedstawiła w tej sprawie oficjalnego komunikatu. Brak wyjaśnień tylko wzmocnił przekonanie, że nie jest to przeoczenie, lecz świadoma decyzja nowego prezydenta.
Dla wielu środowisk był to symboliczny gest – zerwanie z praktyką, która przez lata miała podkreślać pluralizm religijny i otwartość państwa.
Bożonarodzeniowa stajenka zamiast menory
W miejsce dotychczasowych wielowyznaniowych akcentów przed Pałacem Prezydenckim stanie bożonarodzeniowa stajenka, sprowadzona spod Tatr. To wyraźny sygnał, że Karol Nawrocki stawia na jednoznaczną symbolikę chrześcijańską.
Szef gabinetu prezydenta, Paweł Szefernaker, nie pozostawił wątpliwości co do intencji:
Polska wyrasta z cywilizacji chrześcijańskiej i jest w niej głęboko zakorzeniona. Wiara zawsze dawała Polakom siłę i nadzieję. To także nasza tradycja oraz znak, że rodzina i wspólnota są fundamentem państwa.
Ten wybór nie jest przypadkowy. To element szerszej narracji, w której Pałac Prezydencki ma być przestrzenią jednoznacznie zakorzenioną w tradycji katolickiej, a nie miejscem symbolicznego dialogu między religiami.
Czy to koniec obchodów innych świąt w Pałacu Prezydenckim?
Decyzja prezydenta rodzi pytania o przyszłość. Czy brak Chanuki oznacza trwałą zmianę kursu? Czy w kolejnych latach Pałac Prezydencki będzie obchodził wyłącznie święta związane z chrześcijaństwem?
Na razie wszystko wskazuje na to, że Karol Nawrocki traktuje Pałac jak „swój dom”, w którym obowiązują zasady zgodne z jego osobistym systemem wartości. Taki kierunek był zapowiadany jeszcze w kampanii wyborczej.
Nie. Ja swoje przywiązanie do wartości chrześcijańskich traktuję poważnie, więc obchodzę święta, które są bliskie mojej osobie – mówił Nawrocki w RMF FM.
To podejście dla jednych jest dowodem konsekwencji i odwagi, dla innych – sygnałem wykluczania części obywateli z symbolicznego życia państwa.
Polityczne konsekwencje decyzji Nawrockiego
Choć decyzja dotyczy symboliki i tradycji, jej konsekwencje mogą wykraczać poza krajową debatę. Relacje międzynarodowe, zwłaszcza z Izraelem i Stanami Zjednoczonymi, od lat były budowane również na gestach i znakach dobrej woli. Rezygnacja z Chanuki w Pałacu Prezydenckim może zostać odczytana jako zmiana tonu.
Z drugiej strony Nawrocki wysyła jasny sygnał do swojego elektoratu: nie będzie prezydentem dyplomatycznych uników, lecz liderem opartym na „twardych wartościach”. Dla jednych to „odzyskiwanie tożsamości”, dla innych – niepotrzebne zaostrzanie podziałów.
Jedno jest pewne: w Pałacu Prezydenckim skończyła się era symbolicznej równowagi. Karol Nawrocki jasno pokazuje, jak chce definiować swoją prezydenturę – nawet jeśli oznacza to zerwanie z tradycją ustanowioną przez poprzedników
