
Podczas niedzielnej miesięcznicy smoleńskiej, 10 sierpnia, prezes PiS Jarosław Kaczyński ostro zaatakował protestujących, określając ich mianem „zbioru śmieci”. Wypowiedź wywołała natychmiastową falę oburzenia, a w poniedziałek zareagował na nią premier Donald Tusk. Szef rządu nazwał takie słowa przejawem „mentalnego problemu” lidera opozycji i przyznał, że obserwuje jego retorykę z rosnącym niesmakiem.
Kontrowersyjne słowa na miesięcznicy
Podczas obchodów rocznicy katastrofy smoleńskiej Jarosław Kaczyński w ostrych słowach skomentował obecność protestujących. – Jak co miesiąc mamy tutaj zbiór śmieci po Służbie Bezpieczeństwa – stwierdził, sugerując jednocześnie, że osoby te powinny zostać objęte działaniami służb specjalnych, a ich miejsce jest w więzieniu.
Wypowiedź ta została odebrana jako kolejny przykład eskalacji języka pogardy w jego wystąpieniach. Krytycy przypomnieli wcześniejsze określenia, jak „gorszy sort” czy „element animalny”, które w przeszłości wywoływały podobne kontrowersje. Tym razem jednak, zdaniem wielu komentatorów, Kaczyński przekroczył kolejną granicę.
Premier Tusk odpowiada
Donald Tusk odniósł się do słów prezesa PiS podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w Bydgoszczy. – Trudno pojąć, jakie śmieci trzeba mieć w głowie i w sercu, żeby używać tak obraźliwych określeń wobec innych ludzi – mówił premier.
Podkreślił, że w jego ocenie to nie problem przeciwników politycznych, lecz „jakiś mentalny problem” samego Jarosława Kaczyńskiego. Tusk zaznaczył, że z narastającym niesmakiem obserwuje eskalację agresywnego języka w polskiej polityce, a takie wystąpienia podsycają podziały i wzmacniają społeczne napięcia.
Język, który dzieli
Premier przywołał w swojej wypowiedzi wcześniejsze słowa Kaczyńskiego, wskazując, że obraźliwe etykietowanie przeciwników stało się elementem jego retoryki. Tusk ocenił, że tego rodzaju język niszczy kulturę debaty publicznej, utrudnia prowadzenie merytorycznych dyskusji i oddala polityków od rozwiązywania realnych problemów obywateli.
Dodał również, że obchody tak wrażliwych rocznic, jak katastrofa smoleńska, powinny być wolne od słów, które mogą ranić i antagonizować. Zaapelował o powrót do bardziej odpowiedzialnego, refleksyjnego i szanującego oponentów tonu w debacie publicznej.
Polityczna burza po obu stronach sceny
Wypowiedź Kaczyńskiego, a także reakcja Tuska, stały się kolejnym punktem zapalnym w trwającej od lat konfrontacji między rządem a opozycją. Słowa lidera PiS spotkały się z ostrą krytyką ze strony polityków koalicji rządzącej i części opinii publicznej, ale jednocześnie zyskały poparcie wśród wiernych zwolenników jego partii.
Polityczny spór wokół języka, jakim posługują się czołowi liderzy, ponownie pokazuje, że w Polsce rośnie zapotrzebowanie na debatę o standardach i granicach wypowiedzi w życiu publicznym.