Lobby alkoholowe sabotuje zakaz reklamy piwa? Wiceminister się wygadał
(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

A więc jednak! Wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny potwierdził, że wpływowe lobby skutecznie hamuje wprowadzenie przepisów ograniczających dostęp do alkoholu. Czy rządowy projekt ustawy, który nie narusza interesów browarów i pomija całkowity zakaz reklamy piwa, to też „zasługa” lobbystów?

Lobby piwne walczy z polityką rządu?

Na początku marca resort zdrowia przedstawił w końcu projekt zmieniający przepisy ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Niestety w rządowej propozycji zabrakło kluczowego elementu, na którym szczególnie zależało lekarzom oraz organizacjom pozarządowym. Zamiast zlikwidować uprzywilejowaną pozycję piwa, które może być reklamowane w przestrzeni publicznej, politycy ograniczyli się do wprowadzenia kilku zmian mających na celu redukcję najbardziej rzucających się w oczy form promocji alkoholu, takich jak alkotubki, które wywołały kontrowersje we wrześniu 2024 roku. Jednak zdaniem ekspertów to zaledwie drobny krok, który nie dotyka nawet sedna problemu.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Niedawno wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny stwierdził w programie „Tłit” Wirtualnej Polski, że propozycja minister zdrowia Izabeli Leszczyny dotycząca wprowadzenia nocnego zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych była pewną formą kompromisu, a i tak została storpedowana. „Okazało się, że nawet i to nie przeszło” – stwierdził, dodając, że jego zdaniem silne lobby skutecznie walczy z rządowymi planami ograniczenia dostępności alkoholu w Polsce. W takiej sytuacji pojawia się zasadne pytanie, dlaczego w zaprezentowanym projekcie ustawy zabrakło również bardzo istotnego postulatu, jakim jest całkowite zakazanie reklamy piwa. Czyżby naciski były zbyt duże?

Prof. Koźmiński: Projekt ustawy w sumie niewiele zmienia

Jak wskazuje dr hab. n. pr. Krzysztof Koźmiński, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, radca prawny i współzałożyciel kancelarii Jabłoński Koźmiński, który przygotował ekspertyzę prawną projektu, nowe przepisy w praktyce nie przynoszą znaczących zmian i wykazują liczne niespójności. Szczegółową analizę można przeczytać w wywiadzie „Dlaczego w projekcie nowelizacji ustawy o alkoholu nie ma zakazu reklamy piwa?” opublikowanym przez redakcję serwisu politykazdrowotna.com. Ekspert ocenia nowelizację jako nieskuteczną, a nawet jako klasyczny przykład niewłaściwego podejścia do polityki antyalkoholowej – rząd podejmuje działania głównie po to, aby pokazać, że „coś” robi.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

– To zasadnicza słabość projektu – mam wrażenie, że stojący za nim decydenci chcieli pokazać, że robią „coś” w obszarze polityki antyalkoholowej państwa. Ale to „coś” to za mało, wyłącznie kosmetyka, która nikogo nie satysfakcjonuje. Podejrzewam, że zabrakło odwagi autorom projektu. Podejrzewam, że projektodawca przyjął (podobnie jak autorzy dotychczasowej regulacji), że piwo jest tym „mniej złym” (szkodliwym) alkoholem, bo niskoprocentowym albo w ogóle bezalkoholowym. Problem w tym, że – jak pokazują również zagraniczne oraz międzynarodowe badania – takie wrażenie jest niekoniecznie zgodne z faktami: czasem pozornie niewinna używka stanowi punkt wyjścia dla innych produktów, a jej łatwiejsza dostępność czy inna „taryfa ulgowa” ze strony państwa sprzyja częstszemu spożyciu, co skutkuje uzależnieniem oraz równie dotkliwymi konsekwencjami zdrowotnymi. Zwłaszcza gdy konsument spożywa taki alkohol regularnie – wyjaśnił prof. Krzysztof Koźmiński w rozmowie z portalem politykazdrowotna.com.

Źródło: money.pl, politykazdrowotna.com, wiadomosci.wp.pl

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});
(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});