
W czwartek, 6 marca, w wieku 62 lat zmarł Krzysztof Kononowicz – wideobloger, były kandydat na prezydenta Białegostoku i postać, której hasło „Nie będzie niczego” znała cała Polska. Kononowicz ostatnie miesiące spędził w ciężkim stanie zdrowia, a jego życie zakończyło się w białostockim hospicjum.
Jednak po jego śmierci internet obiegło nagranie sprzed dwóch lat, które wzbudziło falę spekulacji.
Krzysztof Kononowicz, legenda internetu i polityczny fenomen
Krzysztof Kononowicz zdobył ogólnopolską popularność w 2006 roku, kiedy kandydował na prezydenta Białegostoku. Jego charakterystyczny styl wypowiedzi i proste, ale zapadające w pamięć hasło wyborcze przeszły do historii polskiej popkultury. Choć polityczna kariera nie przyniosła mu sukcesów, stał się internetową osobowością, nagrywając filmy, które przyciągały rzesze widzów.
Pod koniec 2024 roku Kononowicz trafił do szpitala w ciężkim stanie. Został wprowadzony w śpiączkę farmakologiczną, a lekarze oceniali jego rokowania jako niepewne. 6 marca 2025 roku zmarł w hospicjum.
Prorocza przesyłka sprzed dwóch lat?
Tuż po informacji o śmierci Kononowicza w sieci pojawiło się nagranie z 2023 roku. Na filmie widać, jak otrzymuje paczkę zawierającą… płytę nagrobną z własnym imieniem, nazwiskiem i datą śmierci.
Co najbardziej szokujące, na tablicy widniała data 5 marca 2025 roku – zaledwie dzień przed faktycznym zgonem Kononowicza. To makabryczne zbieżność wywołała liczne spekulacje i teorie spiskowe wśród internautów.
Internet reaguje na śmierć Kononowicza
Wieść o jego odejściu wywołała ogromne poruszenie w sieci. Jedni wspominają go jako postać kultową, inni podkreślają, że stał się ofiarą internetowej popularności. Wiele osób przypomina o kontrowersjach wokół jego życia i licznych problemach, z jakimi się zmagał.
Choć Krzysztof Kononowicz nie odniósł sukcesu politycznego, na stałe wpisał się w historię polskiego internetu. Jego hasła, wystąpienia i nagrania wciąż krążą po sieci, a jego postać pozostanie symbolem niecodziennych kampanii wyborczych w Polsce.