Waldemar Kaszuba to uczestnik „Rolnik szuka żony” w TVP, którego dotknęła poważna choroba. Waldemar to uczestnik programu Marty Manowskiej, który przejdzie do historii popularnego programu. Rolnik tak jak inni uczestnicy zgłosił się do show z nadzieją, że z pomocą Marty Manowskiej odnajdzie miłość na resztę swojego życia. Tak jednak się nie stało. Po rolniku widać było olbrzymie rozczarowanie z powodu widoku swoich kandydatek. W takiej sytuacji Waldemar podjął radykalną decyzję w sprawie swojego dalszego uczestnictwa w popularnym reality show.
Waldemar dał się poznać jako uczestnik o bardzo wysokich wymaganiach względem przyszłej kandydatki na żonę. Blisko 50-letni Rolnik nie krył, że przede wszystkim chciałaby poznać kobietę o konkretnych cechach, które mu pasują. Niestety nie zawsze jest tak, jakbyśmy tego chcieli. Już podczas czytania listów od kobiet, rolnik nie krył swojego rozczarowania. Waldek większość zgłoszeń odrzucił bez większego zagłębiania się w szczegóły. Mimo wszystko udało mu się wyróżnić część kobiet, które postanowił zaprosić do programu.
Na żywo było jeszcze gorzej. Waldemarowi nie pasował przede wszystkim wiek zgłoszonych kandydatek. Wówczas podjął on bezprecedensową decyzję o zakończeniu udziału w programie.
Waldemar Kaszuba z „Rolnik szuka żony” TVP i jego choroba
Waldemar zniknął bardzo szybko z programu. Jego wątek pojawił się ponownie dopiero w odcinku finałowym oraz świątecznym. Z kolei dziś się okazuje, że na początku emisji programu Waldemara spotkały bardzo poważne problemy ze zdrowiem. Rolnik był przekonany, że podczas wykonywanej pracy po prostu go „przewiało”. Prawda okazała się jednak bardziej przerażająca. Życie rolnika było w olbrzymim niebezpieczeństwie. Dosłownie w ostatniej chwili w odpowiedni sposób zareagowali lekarze, którzy uratowali mu życie.
Z relacji rolnika wynika, że na jego szyi pojawiło się zgrubienie, z którym udał się do laryngologa. Sprawa okazała się bardzo poważna. Specjalista zlecił mu badania w trybie pilnym w warszawskim szpitalu MSWiA. Okazało się, że był to ropień, który mógł w poważny sposób uszkodzić mózg.
„Chciałbym przede wszystkim podziękować pani Annie, doktor, która zleciła kompleksowe badania i pilotowała mój przypadek. Okazało się, że to był ropień, który w dodatku pękł i mógł zalać pień mózgu”
– mówił po wszystkim Waldemar.
Polecamy również:
Uwaga! Salmonella w popularnej przyprawie. Możesz mieć to w domu
Skąd wziął się Koronawirus? USA oskarżają Rosję
Na jaw wyszła prawda o ojcu Roxie! Wszyscy się mylili
Polecamy także:
Anna Mucha dodała zdjęcie topless. Trzymajcie się foteli
Polska w żałobie. Nie żyje kolejna legenda muzyki
Fani w szoku! Nie wiedzieli, że patrzą na Wiśniewskiego – nikt go nie poznał