To koniec ery Ukraińców w Polsce! W kolejce już nowi pracownicy, ale mają swoje wymagania

Białorusini są kolejną po Ukraińcach grupą narodowościową, która coraz chętniej szuka zatrudnienia w Polsce. Wyraźnie widać to na granicy, którą nasi wschodni sąsiedzi przekraczali znacznie częściej niż w 2016 r.

– Z danych GUS wynika, że od maja do października 2017 r. Białorusini przekroczyli Polską granicę 2 mln razy. To wzrost o 20 proc. w stosunku rok do roku. W porównaniu z Ukraińcami to wciąż mała skala, bo oni przekraczali granicę prawie 6 mln razy, ale widać, że Białorusini coraz chętniej wybierają Polskę jako miejsce przyjazdy i pracy – mówi Monika Banyś z Personnel Service, firmy zajmującej się pośrednictwem w zatrudnianiu.

W pierwszym półroczu minionego roku pracodawcy zarejestrowali 24 tys. oświadczeń o zamiarze zatrudnienia obywatela Białorusi, co stanowiło wzrost o 30 proc. w stosunku do roku poprzedniego.

Liczby mogą ponownie wystrzelić w 2018, bowiem od 1 stycznia obowiązują zliberalizowane przepisy ws. zatrudniania Białorusinów, Ukraińców, czy Ormian. Zamiast przez pół roku, będą mogli legalnie pracować w naszym kraju przez 9 miesięcy.

Jak oceniła Monka Banyś, zatrudnienie obywatela Białorusi może być dla pracodawcy nieco większym problemem ze względu na ich wyższe oczekiwania finansowe. – Średnia pensja na Ukrainie to około 960 zł, natomiast na Białorusi około 1400 zł – wyjaśnia.

Równocześnie trend przyciągania Białorusinów na polski rynek pracy może stać się lekarstwem na sytuację, w której po jeszcze szerszym otwarciu UE na Ukraińców, zaczną oni podejmować pracę na Zachodzie. – Białoruś wydaje się dobrym kierunkiem. Jej obywatele są nam bliscy kulturowo i obowiązuje ich uproszczona procedur zatrudniania- dodaje Banyś.