Wybuch w Bejrucie nie był jedyny, który zniszczył miasto, w Texas City w 1947 wybuch statku w porcie zmiótł w powierzchni ziemi niemal całe miasto.
Czytaj też: Krzysztof Krawczyk nie żyje. Zdążył to zrobić przed śmiercią
Wielki wybuch, który miał niedawno miejsce w porcie w Bejrucie, nie był pierwszym, który doprowadził do zniszczenia dużej części, bądź całego miasta. W 1917 roku w angielskim mieście Uplees doszło do wypadku i w powietrze wyleciała fabryka amunicji, niszcząc przy tym całe miasto. Znany jest też przypadek, kótry miał miejsce rok później, kiedy to zniszczeniu uległ port w mieście Halifax. Życie straciło wtedy aż 2000 ludzi.
W dwudziestoleciu międzywojennym podobne historie spotkały niemieckie miasto Oppau, a także Hiratakę w Japonii. W okresie II wojny światowej takich wypadków było bardzo dużo, część to błędy i zaniedbania, część oczywiście to działania wojenne.
Wybuch w Bejrucie nie był jedyny, który zniszczył miasto, w porcie Texas City w 1947 również doszło do podobnej tragedii
W czasach powojennych największą tragedią tego typy, do czasu niedawnego wybuchu w Bejrucie, był wypadek jaki miał miejsce w 1947 roku w Texas City. Nagłemu zapłonowi uległo tam około 2300 ton saletry amonowej, życie w tym wybuchu straciło 581 osób, a 113 nadal jest uznawanych za zaginione. Stało się tak, gdyż temperatura jaka wtedy została osiągnięta była tak wysoka, że po zaginionych nie zostały żadne szczątki, ciała po prostu wyparowały.
Zobacz także: To miało pozostać tajemnicą! Ludzi kroili żywcem i wyjmowali narządy, to nie było najgorsze… (wideo)
Jeszcze w kwietniu 1947 roku do portu w Texas City zawinął frachtowiec „Grandcamp”, który po odsłużeniu swojego czasu podczas działań wojennych na Pacyfiku, został sprzedany prywatnemu armatorowi. Statek kursował między francuskimi i amerykańskimi portami. Z Texas City statek miała zabrać kilka ton saletry amomonowej. Załadunek rozpoczęto 15 kwietnia, a następnego dnia miał być kontynuowany. Kapitanatowi zależało na szybkim skończeniu sprawy, kazano więc tragarzom przyjść na 7 rano. Nie poinformowano o tym jednak magazynierów i tragarze czekali do 8 na ich przyjście do pracy. W tym czasie zapalili papierosy nad otwartą, częściowo załadowaną ładownią frachtowca.
Krótko po ósmej w jednej z ładowni zauważono dym, a później pożar. Zaczęto gasić pożar wodą, ale nic to nie dawało. Na nabrzeżu tym czasem zbierało się coraz więcej gapiów. Bez konsultacji ze strażą pożarną podjęto decyzję o stłamszeniu płomieniu parą wodną pod ciśnieniem. Gdy woda zetknęła się z palącą się saletrą doszło do gwałtownej reakcji chemicznej. Nastąpiła potężna eksplozja.
Wybuch w Texas City skutki
Wybuch zrównał z ziemią wszystko w promieniu kilkuset metrów. Fala uderzeniowa rozeszła się na 16 kilometrów przewracając każdego na swojej drodze. W odległości 60 km od portu w budynkach nie pozostały żadne całe szyby. Wstrząs odczuwalny był nawet 160 km od miasta.
W wyniku tej tragedii życie straciło kilkaset osób, a nawet 5000 zostało rannych, z czego niemal dwa tysiące ciężko. Całkowitemu zniszczeniu uległo ponad 500 domów, a port w Texas City przestał istnieć. Pożary szalały nawet kilkanaście kilometrów od epicentrum. Walka z pożarami trwała tydzień.
Źródło: Interia
Polecamy także:
Piaseczny ostro o lewicy i LGBT. Tych słów mu nie darują
Muniek Staszczyk powiedział co sądzi o aborcji i wierze
Jacques Attali zaatakował Polaków: „Polscy urzędnicy pomagali Niemcom”
Podczas remontu znaleźli pudełka, gdy je otworzyli zamarli. Natychmiast wezwali policję
Kłamliwe oskarżenia w „New Yorker”. Jest reakcja Komitetu Żydów Amerykańskich
Aleksandra Wasilewska ujawnia kulisy pracy „Soku z Buraka”