Terlecki nagle w środku nocy w Sejmie wykonał wyrok sądu. Wszyscy jak wryci
(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

To były przeprosiny, na które Sławomir Nitras czekał od lat. W nocy z czwartku na piątek Ryszard Terlecki wyszedł na mównicę sejmową dokładnie o 00:39, by wykonać prawomocny wyrok sądu. Jego słowa – formalne, rzeczowe, ale jednak pełne ciężaru – odbiły się szerokim echem.

„Ja, Ryszard Terlecki, przepraszam…”. Wyrok wykonał w środku nocy

Poseł PiS odczytał na mównicy treść oświadczenia, do którego zobowiązał go ubiegłotygodniowy wyrok Sądu Apelacyjnego w Szczecinie. Sprawa dotyczyła czterech wypowiedzi z lat 2017–2020, kiedy Terlecki, w emocjach sejmowych sporów, kierował w stronę posła KO obraźliwe sformułowania.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Z mównicy brzmiało to tak:

„Ja, Ryszard Terlecki, przepraszam posła Sławomira Nitrasa za kierowane przeze mnie pod jego adresem obraźliwe sformułowania i określenia (…) naruszające jego dobra osobiste.”

Polityk dodał także krótkie zdanie, które nie wynikało z wyroku, lecz z własnej decyzji:

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

„Ubolewam nad swoim zachowaniem.”

To właśnie ta fraza sprawiła, że na sali zapadła na chwilę cisza bardziej wymowna niż niejeden sejmowy okrzyk.

Dlaczego doszło do procesu? Cztery słowa, które kosztowały pięć lat

W 2017 roku Terlecki zwrócił się do Nitrasa słowami: „siadaj, pajacu”. Trzy lata później nazwał go „trefnisiem Platformy”. Nitras dał mu wtedy wybór: przeprosiny i wpłata na organizacje społeczne albo pozew.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Terlecki nie przeprosił. Sprawa trafiła do sądu.

Proces przeciągał się latami, ale finał jest jednoznaczny – poseł KO wygrał.

Nitras, publikując nagranie przeprosin na platformie X, napisał krótko:

„Nierychliwa, ale sprawiedliwa.”

W sieci pogratulowała mu m.in. minister edukacji Barbara Nowacka.

Symboliczna scena w Sejmie. Dlaczego budzi tak duże emocje?

Przeprosiny wykonane po północy – choć formalne – stały się symbolem.
Symbolicznym zakończeniem wieloletniej sprawy, ale też przypomnieniem, że parlamentarny język ma granice, a publiczne słowa mogą mieć konsekwencje prawne.

Dla wielu obserwatorów nocne oświadczenie Terleckiego to również sygnał zmieniających się standardów. W ostatnich latach ostre, personalne docinki stały się stałym elementem sejmowych sporów. Ten wyrok pokazuje, że nawet w polityce, gdzie emocje są częścią gry, istnieje granica, której przekroczenie może skończyć się na wokandzie.

Nitras wygrał po pięciu latach. Terlecki zamyka sprawę jednym zdaniem

Choć wielu polityków unika takich momentów, Terlecki zdecydował się wykonać wyrok dokładnie w miejscu, gdzie padły obraźliwe słowa – na mównicy sejmowej. Dla jednych to gest konieczny, dla innych symboliczny.
Nitras – jak widać po jego krótkim komentarzu – uznał, że sprawiedliwości stało się zadość.

Sprawa, która zaczęła się od jednego „siadaj, pajacu”, zakończyła się po pięciu latach formalnym przeproszeniem transmitowanym na żywo.