Adam Bielecki znalazł ciała alpinistów. Tylko dla ludzi o mocnych nerwach

Adam Bielecki oraz Denis Urubko są teraz na ustach wszystkich. Cała Polska okrzyknęła ich mianem nieustraszonych bohaterów. To oni uratowali życie Francuzce, Elisabeth Revol.

Na portalu msn.com pojawił się wywiad z Bieleckim. Opowiedział z czym musi zmagać się himalaista podczas wejścia na szczyt. Wyznał również co czuł gdy podczas wspinaczki natrafił na ciała himalaistów…

Opowiada jakie uczucia towarzyszą podczas wspinaczki oraz co jest największym wrogiem alpinisty.

 

– To, że w górach leży tyle ciał jest dla mnie niepokojące. Na Elbrusie i Kanczendzondze natrafiłem na martwych alpinistów. To było dla mnie szokujące, ale szedłem dalej. Wiesz, nawet jak o tym opowiadam to czuje się dziwnie. Gdybym dziś znalazł ciało w parku to byłoby to dla mnie straszne przeżycie w górach reaguję trochę inaczej. Chciałbym to wytłumaczyć, ale nie znajduję oczywistej odpowiedzi. W górach mam swoje zadanie do wykonania, skupiam się na żywych. Prawdopodobnie wychodząc na Mount Everest miałbym problem, ze świadomością, że idę po cmentarzu. Póki co jednak tam nie wchodziłem – powiedział Bielecki podczas wywiadu w msn.com

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Bielecki zdradził również co jest największy wrogiem himalaisty

– Twoim największym przeciwnikiem jest wiatr i my boimy się go najbardziej. To on potęguje odczuwanie zimna. Poradzisz sobie, przy -40 stopniach, gdy wiatr wieje z prędkością 10 m/h, ale przy -20 i z wiatrem, który wieje 60 kilometrów na godzinę możesz naprawdę wpaść w kłopoty. Gdy temperatura odczuwalna osiąga -60, to będąc nieuważnym i na moment ściągając np. jedną rękawicę, już po kilku sekundach możesz się odmrozić – wyjaśnił mężczyzna.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Polak podkreśla, że najważniejsze jest bardzo dobre przygotowanie fizyczne. Zdradził, że na odpowiedniej wysokości organizm męczy się nawet podczas snu. Samo wejście na szczyt to tak naprawdę połowa sukcesu. Należy pamiętać żeby tak gospodarować energią, by starczo jej bez problemu na bezpieczny powrót., który potrafi być równie wyczerpujący jak wejście na szczyt.