Andrzej Grabowski to gwiazda telewizji Polsat oraz serialu Świat według Kiepskich. Ferdek Kiepski to postać, w którą od ponad 20 lat wciela się popularny aktor. Trzeba przyznać, że ta rola przyniosła mu olbrzymią popularność. Mimo wszystko Grabowski nie pozwolił, aby doszło do zaszufladkowania jego osoby w tej jednej roli. Dziś nie ulega wątpliwości, że jest to jeden z najlepszych polskich aktorów. Mimo wszystko Andrzej Grabowski w jednym z wywiadów przyznał, że nie czuje się spełnionym artystą. Czym jest to spowodowane?
CZYTAJ TEŻ: Gąsiewska zalicza wpadkę w sieci! Ludzie zmieszali ją z błotem!
Świat według Kiepskich pojawił się pierwszy raz w telewizji w 1999 roku. Trzeba na wstępie zaznaczyć, że od samego początku nikt nie dawał szans na przetrwanie temu projektowi. Problem już na samym początku pojawił się w kwestii obsady ról. Mało który aktor chciał wystąpić w nowym serialu telewizji Polsat. Kandydatom nie pasował przede wszystkim sam scenariusz, który na pierwszy rzut oka mógł się wydać bardzo pospolity i kontrowersyjny. Najbardziej sceptyczny w tamtym czasie był Andrzej Grabowski (Ferdek Kiepski). Aktor niegdyś przyznał wprost, że gdyby nie musiał, to by nie przyjął propozycji gry w serialu. W jego przypadku przeważyły ostatecznie kwestię finansowe. Aktor potrzebował pieniędzy. Teraz gwiazda telewizji Polsat przyznaję, że był w błędzie.
Andrzej Grabowski i Świat według Kiepskich. Aktor nie dał się zaszufladkować?
Grabowski nie jest spełniony?
Z kolei na temat swojej kariery Grabowski również jest bardzo surowy. Uważa on bowiem, że nie jest do końca spełniony.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Zwycięzca Big Brothera szokuje w sieci! Czegoś takiego jeszcze nie widzieliście!
-Choć oczywiście ja Bogu dziękuję za to, co jest. Ale jak mnie ktoś zapyta, czy ja się już czuję spełnionym aktorem, mówię „nie”. Bo zawsze może się jeszcze coś wydarzyć. Coś, o co ja sam siebie nie podejrzewam. Mogę dostać chociażby rolę Gebelsa, jak 12 lat temu. Zawsze jest szansa, że coś się jeszcze w tym życiu trafi. I ja to lubię. Lubię być w ciągłym ruchu, mimo że narzekam czasem okropnie… – mówił Grabowski.
– Mam tego dosyć. Ale to moja głupota narzeka, nie ja. Ktoś, kto nigdy nie był na planie, nie wie, co to znaczy grać przez dwanaście godzin. To jest naprawdę bardzo, bardzo ciężka praca. Czasem więc mówię do kierowników produkcji: – No nie, kochani, przepraszam, ale pracujemy już dwanaście godzin. No nie, dajcie spokój, kończymy. A w duchu sobie myślę: – E, z pięć godzin mógłbym jeszcze popracować. Ale lepiej odpocząć albo zjeść dobrą kolację. Chociaż nie, teraz to już nie jadam kolacji. Jadam znacznie mniej, niż jadałem. Byłem właśnie z żoną na obiedzie, zjadłem pizzę i tyle. Dawniej jeszcze oprócz pizzy zamawiałem kalmary, deser. Potrafię już powiedzieć sobie „nie”. Tak mi się przynajmniej wydaje. – wyznał Andrzej Grabowski.
POLECAMY: