Władze unijne wyraźnie walczą z demokratycznie wybraną władzą w Polsce oraz na Węgrzech. Niedawno z powodu tego drugiego państwa odbyła się w Parlamencie Europejskim debata na temat stanu praworządności na Węgrzech.
W obronie przed atakami między innym Franza Timmermansa stanął profesor Ryszard Legutko, który nie pozwolił krytykować rządów partii Fidesz.
Legutko stwierdził wprost, że nie rozumie retoryki płynącej ze strony eurokratów. Dodał, że jeżeli coś nie pasuje Franzowi Timmermansowi w rządach na Węgrzech i w Polsce, to powinien wprowadzić w tych państwach namiestnika, a wszystko ich problemy się same rozwiążą.
„Powiedziano tutaj, że nie jest to atak na węgierskie społeczeństwo, lecz na węgierski rząd. Cóż, ktoś przecież wybrał ten rząd i nie była to królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków. Jeżeli ten rząd wam się nie podoba, obalcie go i powołajcie w to miejsce kogoś z zewnątrz. Myślę, że Pan Timmermans chętnie by się tego podjął. A gdy już to uczynicie, zróbcie to samo z Polską, to rozwiąże wszystkie problemy” – kpił Legutko.
„W moim kraju po każdym tego typu spektaklu – czy też debacie choć spektakl to lepsze słowo w tym kontekście – okładania Polski na forum PE poparcie dla mojego rządu znacząco rośnie. Przypuszczam, że podobnie będzie w przypadku Węgier. Zatem Panie Premierze może się okazać, że autorzy tej rezolucji są najbardziej nieumyślnymi czy też może tajnymi zwolennikami Pańskiego Rządu” – kpił dalej zwracając się do Orbana.