Na pewno na emeryturę nie pójdę. W 2019 będę tutaj i niech nikt nie myśli, że będę tylko oglądał telewizję i grał w piłkę. – powiedział Donald Tusk na antenie TVN24.
Szef RE odpowiadał na pytania dot. swojego wyjazdu i późniejszą porażkę wyborczą Bronisława Komorowskiego i Platformy Obywatelskiej.
Warto sobie uświadomić jak wielką szansą i z jakim pozytywnymi możliwościami kojarzył się awans Polaka na szefa Rady Europejskiej – mówił.
Zdaniem Tuska, polski rząd nie współpracuje z nim odpowiednio .
– Ja po swojej stronie robię wszystko co mogę i jak potrafię najlepiej – stwierdził.
Przypomniał jak zareagowali jego koledzy, gdy został wybrany na szefa Rady Europejskiej.
– Cała sala wstała i wszyscy klaskali z radości. Bo wiedzieli, że to duża rzecz i warto było się o to starać. Na pytanie, czy sprawy potoczyłyby się inaczej gdybym został, nikt odpowiedzi wiarygodnej nie da – mówił.
Odpowiedział też na komplement ze strony prowadzącego program Andrzeja Morozowskiego.
– Doceniam ten komplement, ale w dniu mojego wyboru sytuacja wskazywała na to, że PiS uzyska pełnię władzy. Gdyby nie niespodziewana porażka Bronisława Komorowskiego i gdyby nie anihilacja lewicy na własne życzenie, to te proporcje wyglądałyby inaczej i, z mojego punktu widzenia, dla Polski bezpieczniej – powiedział szef Rady Europejskiej.
Tusk mówił również o swojej przyszłości.
– Na pewno na emeryturę nie pójdę. W 2019 będę tutaj i niech nikt nie myśli, że będę tylko oglądał telewizję i grał w piłkę – powiedział.
– Nie będę formułował żadnych scenariuszy. Mam nadzieję, że nie będzie potrzeby żadnych akcji ratunkowych. Wszystko będzie zależało od sytuacji – mówił.
– Ja mam nadzieję, że ci wszyscy Polacy, którzy marzą o stabilnej demokracji, rządach prawa i Polsce dumnej, będą w stanie przeforsować swój pogląd, wygrać kolejne wybory, to będę najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Jeśli się okażę, że sytuacja będzie wyglądała krytycznie czy gorzej, to niczego nie można wykluczyć – dodał.