Fatalne wieści dla Karola Nawrockiego. Tak kiepskich sondaży nikt nie przewidział
(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Miodowy miesiąc nowej prezydentury dobiegł końca szybciej, niż ktokolwiek przewidywał. Minęły zaledwie trzy miesiące od zaprzysiężenia Karola Nawrockiego, a entuzjazm, z którym wchodził do Pałacu Prezydenckiego, zderzył się z brutalną diagnozą społeczeństwa. Najnowsze badanie opinii publicznej pokazało jednoznacznie, co Polacy myślą o jego niezależności – i nie są to wyniki, które można zignorować.

Karol Nawrocki wygrał wybory, ale przegrał pierwszy test wizerunkowy

Jeszcze w trakcie kampanii sztab robił wszystko, by odciąć kandydata od partyjnych barw i ryzyka bycia „człowiekiem PiS-u”. W przekazie miał dominować obraz historyka, państwowca, kandydata obywatelskiego. Ukryte logotypy, biało-czerwone flagi, opowieść o patriotycznych środowiskach – ta układanka zadziałała. Minimalne zwycięstwo nad kandydatem KO pokazało, że strategia była skuteczna.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Tuż po wyborach wydawało się, że Pałac Prezydencki chce tworzyć własną agendę. Nawrocki mówił o bezpieczeństwie historycznym, suwerenności energetycznej, polityce pamięci, ochronie wsi. W teorii – solidny fundament pod samodzielną prezydenturę. W praktyce – przyszło pierwsze zderzenie z rządem Donalda Tuska.

Rada Gabinetowa, która miała otworzyć nowy rozdział współpracy, stała się symbolem chłodu i wzajemnej nieufności. Zamiast dialogu – polityczna szachownica, na której to premier narzuca tempo, a Pałac próbuje nadążyć, walcząc o elementarną podmiotowość.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Coraz wyraźniejsza wątpliwość: czy prezydent rządzi, czy słucha instrukcji?

Im dalej w kadencję, tym częściej w debacie publicznej pojawia się jedno pytanie: na ile Karol Nawrocki jest politykiem samodzielnym? Krytycy mówią otwarcie, że jego działania układają się w rytm wskazówek prezesa Jarosława Kaczyńskiego. A każdy polityczny konflikt z rządem od razu przedstawiany jest jako ruch z Nowogrodzkiej.

To narracja, która – co potwierdzają badania – trafia do społeczeństwa. I zaczyna być dla Pałacu poważnym problemem.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Słynna etykieta „długopisu prezesa”, którą określano Andrzeja Dudę, w przestrzeni publicznej zaskakująco szybko zaczęła być przenoszona na jego następcę. Nawrocki miał się od niej zdystansować. Tymczasem sondaż pokazał, że Polacy widzą coś odwrotnego.

Co mówią liczby? Wynik, który powinien zapalić wszystkie czerwone lampki

W sondażu Ogólnopolskiego Panelu Badawczego Ariadna przeprowadzonym w połowie listopada Polacy zostali zapytani, czy postrzegają prezydenta jako polityka niezależnego. Wyniki są dla Pałacu druzgocące.

46 procent badanych uważa, że prezydent jest zależny od PiS i Jarosława Kaczyńskiego.
Tylko 32 procent uważa, że działa samodzielnie.

To nie jest drobna wpadka wizerunkowa. To fundamentalne uderzenie w rolę prezydenta – urzędu, który z założenia ma być arbitrem, a nie stroną politycznego sporu.

Na szczególną uwagę zasługują proporcje:
– aż 27 procent ankietowanych uważa Nawrockiego za „bardzo zależnego”,
19 procent – za „raczej zależnego”.

Badacze podkreślają, że ta tendencja nie jest wynikiem jednorazowej emocji, ale odzwierciedla utrwalające się nastroje. Nastroje, które – po trzech miesiącach urzędowania – powinny być zupełnie inne.

Przed Karolem Nawrockim najtrudniejsze miesiące. „Belwederska samotność” coraz bliżej

Jeśli prezydent nie wykona w najbliższym czasie wyraźnego gestu niezależności, ryzykuje utknięcie w politycznej pustce. Otoczenie Tuska doskonale wyczuwa słabość prezydenta i wykorzystuje ją, spychając go do narożnika. Sztab PiS natomiast oczekuje lojalności.

W tej sytuacji Nawrocki może stanąć przed wyborami, których każde rozwiązanie niesie ryzyko:

wetować ustawę ważną dla PiS, aby pokazać niezależność, ale zaryzykować konflikt z własnym zapleczem,
podpisać ustawę, która nie spodoba się centrum i niezależnym wyborcom, ale zachować poparcie partii.

Zbliża się okres prac nad budżetem na 2026 rok – i to może być moment, który przesądzi o całej prezydenturze.

Kiedy przyjdzie czas na decyzję?

Paradoks polega na tym, że Karol Nawrocki ma potencjał, którego nie miał żaden jego poprzednik: silną pozycję wśród młodych oraz duży kredyt zaufania w mniejszych miejscowościach. To mogłaby być prezydentura dynamiczna, aktywna, przekraczająca podziały. Ale tylko wtedy, gdy prezydent odważy się wyjść z partyjnego cienia.

Na razie – tego kroku nie widać. A sondaże spadają szybciej, niż w Pałacu ktokolwiek zakładał.