„Prawo, które zakazuje wspominania o polskim współudziale (w zbrodniach) w czasie II wojny światowej jest złe. Ale powinno ono zwrócić uwagę Żydów na fakt, że nie mają już monopolu na narrację o Holokauście – pisze dziennikarz „Haaretz” Anshel Pfeffer w artykule zatytułowanym „Do kogo należy Auschwitz?”.
Dziennikarz pisze, że polskie naleganie, by nikt nie używał terminu „polskie obozy śmierci” jest zrozumiałe. „Obozy zostały zbudowane i były prowadzone na rozkaz III Rzeszy Niemieckiej, a miliony Polaków cierpiało i ginęło w nich. Więc nazywanie ich 'niemieckimi obozami śmierci’ jest zasadne” – pisze.
Ale jednocześnie dziennikarz stwierdza, że bezsensowne jest uchwalanie prawa, które zabrania pod sankcją karną używania określenia „polskie obozy śmierci” lub nawet sugerowanie, że naród polski współdziałał w zbrodniach nazistowskich (zapis znowelizowanej ustawy o IPN, w której znajduje się ten przepis mówi o zakazie przypisywania – wbrew faktom – narodowi polskiemu zbrodni popełnionych w czasie II wojny światowej).
Pfeffer podkreśla, że „historii nie pisze się w prawniczych podręcznikach””, a sposobem na upamiętnienie ofiar nazistów nie może być ograniczenie wolności słowa i badań historycznych. „Trzeba zachować zdrowy rozsądek” – przekonuje.
Następnie Pfeffer – potomek Żydów z Polski ocalałych z Holokaustu – zwraca uwagę, że choć obozu w Auschwitz nie można nazywać „polskim” to jednak jest „bardzo w Polsce” (nieprzetłumaczalna gra słów wskazująca na lokalizację obozu).
„Kiedy jedzie się tam drogą z Krakowa znaki prowadzą cię do 'państwowego muzeum’ i nie ma się wątpliwości, że to miejsce, w którym Polacy upamiętniają swoje narodowe cierpienie” – pisze publicysta.
„Dla nie-Polaków, zwłaszcza dla Żydów” – pisze autor – towarzyszy temu wrażenie „konkurencyjnych narracji”. Wspomina przy tym jak trzy lata temu, w 70. rocznicę wyzwolenia Auschwitz, przybyli na uroczystość ocaleni z obozu zgromadzili się „w dwóch grupach – Polacy na jednej stronie, Żydzi po przeciwnej stronie”. Publicysta dodaje, że „każda grupa wspominała tu inne cierpienie” – jedna narodu polskiego, druga społeczności żydowskiej.
Różnić miały się też – zdaniem dziennikarza – doświadczenia obozowe obu grup. „W rzeczywistości, oni byli w dwóch różnych obozach” – pisze podkreślając, że Polacy trafiali do obozu Auschwitz I, a Żydzi do Birkenau, gdzie byli masowo mordowani. „I choć w Auschwitz I też codziennie mordowano dziesiątki osób (…), to jednak jeśli polski Żyd podałby się za polskiego katolika miałby większe szanse na przetrwanie” – przekonuje autor.
„Oczywiście można byłoby organizować osobne obchody w Auschwitz i Birkenau, ale nie byłoby to dobre” – pisze dziennikarz, który następnie stwierdza, że „jest tylko jedno Auschwitz i można zrozumieć frustrację wielu Polaków, że ta nazwa wiązana jest tylko z Holokaustem” mimo że, jak przypomina, w Auschwitz zginęło ok. 150 tys. obywateli Polski nie będących Żydami.
„Ta frustracja tłumaczy do pewnego stopnia, dlaczego Polacy są tak wrażliwi na sugestię, że sami mogli być prześladowcami: nie dość, że ich własna straszna tragedia narodowa, która spadła na nich na ich własnej ziemi, znajduje się w cieniu tragedii Żydów, to jeszcze obciąża się ich częścią winy” – zauważa.
„Nowe polskie prawo jest fundamentalnie złe. Nie powinniśmy unikać mówienia historycznej prawdy i tego, że w wielu przypadkach Polacy zabijali żydowskich sąsiadów, zanim dopadli ich Niemcy. I że w wielu miejscach, już po wojnie, dochodziło do pogromów, gdy Żydzi próbowali wrócić do swoich dawnych domów. Ale polskie cierpienie również musi się znaleźć w naszej wspólnej pamięci o Holokauście” – pisze. I apeluje, by pamiętać o tysiącletniej historii Żydów w Polsce. „Polska nie jest dla Żydów tylko wielkim cmentarzem” – podkreśla.
„Istnieje sprzeczność w naszym pragnieniu by cały świat traktował Holokaust jako symbol cierpienia uniwersalny dla całej ludzkości, przy jednoczesnym zachowywaniu monopolu na to, jak będzie definiowany i upamiętniany”. „Każdy chce by jego cierpienie było pamiętane” – dodaje.
„Dlatego 73 lata po wyzwoleniu Auschwitz, wciąż kłócimy się z Polakami o to, do kogo należy Auschwitz” – podsumowuje.