25-letnia matka i jej 3-letnia córka zostały porwane sprzed bloku przy ul. Dziesięciny w Białymstoku. Dwóch sprawców siłą wciągnęło kobietę i dziecko do ciemnego citroena – poinformowało RMF FM. Porwanie najprawdopodobniej zlecił mąż kobiety, który jest obywatelem Niemiec. Trwają blokady dróg w kierunku granicy – informują PAP źródła w policji.
Jak dowiedziała się PAP, porwanie matki i jej dziecka zlecił najprawdopodobniej mąż kobiety, obywatel Niemiec, który wcześniej miał się znęcać się nad kobietą. Porywacze zmierzali na zachód, w kierunku granicy z Niemcami. Policja rozstawiła na trasach dojazdowych do granicy posterunki blokadowe.
Spacerowały po osiedlu
Kobieta spacerowała po osiedlu ze swoją córką Amelią oraz babcią. W pewnej chwili przed blok nr 47 w Białymstoku podjechał samochód. Wysiadły z niego dwie zamaskowane osoby.
Kobieta i dziecko siłą zostały wciągnięte do auta. Potem samochód odjechał.
Porywacze odjechali ciemnozielonym Citroenem C4 Picasso o numerze rejestracyjnym BL 60803. Auto zarejestrowane jest w Łomży. Pojazd przed godziną 13 został odnaleziony w Białymstoku. Był pusty.
Dwie hipotezy policji
Poszukiwania porwanych wciąż trwają, nie wiadomo jak poruszają się teraz sprawcy.
Rzecznik podlaskiej policji Tomasz Krupa powiedział PAP, że sprawdzane są dwie hipotezy, według których albo sprawcy i porwane osoby są na miejscu w Białymstoku albo się przesiedli do innego samochodu i jadą dalej.
Policja opublikowała zdjęcie porwanej dziewczynki. Krupa dodał, że rozpoczęto także procedurę uruchomienia tzw. Child Alertu do poszukiwań zaginionych dzieci. Zaznaczył jednak, że informacja o porwaniu matki i jej dziecka wraz ze zdjęciem dziewczynki została szybko opublikowana w mediach, także społecznościowych.
Policja prosi o pomoc
Osoby, które widziały taki samochód, proszone są o kontakt z numerem alarmowym. Policja zapewnia anonimowość.
Prawdopodobnie napastnicy to dwaj mężczyźni – twierdzą tak świadkowie porwania. Jednym z nich jest m.in. babcia 3-letniej Amelii, która razem z dzieckiem i z jego matką była na spacerze.
RMF/PAP