Sytuacja we Francji jest bardzo napięta. Protesty z każdą chwilą narastają na sile. Strona rządowa jest wciąż nieugięta w swoich decyzjach dotyczących podwyżek cen paliwa.
Według założeń władz Francji – akcyza ma dalej iść do góry razem z cenami paliwa. Ma być to jedna z metod na wprowadzenie nowych regulacji ekologicznych w sposób dosyć opresyjny. Niestety społeczeństwo na takie mechanizmy nie chce przystać.
Protesty rozpoczęły się tydzień temu. Z każdym dniem przybierają na sile. Zdaniem władz w konflikt zaangażowane są bezpośrednio środowiska narodowe na czele z Marine Le Pen. Lidera Frontu Narodowego na chwilę obecną milczy. Zdaniem francuskich mediów nie chce być narazie wiązana z licznymi zamieszkami, które mógłby się odbić w negatywny sposób na jej wizerunku.
Emanuel Macron i rząd Francji nie ma na razie zamiaru iść na jakiekolwiek ustępstwa z protestującymi. Pada coraz więcej stwierdzeń, że Macron to typowy prezydent bogatszej części społeczeństwa, którego mniej zamożna warstwa nie interesuje.
Taka postawa powoduje zwiększenie siły tak zwanych „żółtych kamizelek”. Idealnym tego odzwierciedleniem jest postawa policjantów, którzy odmówili wykonywania poleceń służbowych wobec protestujących. Funkcjonariusze zostali za to nagrodzeni licznymi brawami.