Jeśli nie będzie spokojnie w Tel Awiwie, to nie będzie spokojnie w Strefie Gazy – ostrzegł izraelski ambasador przy ONZ Danny Danon. W czwartek z tej palestyńskiej enklawy wystrzelono dwie rakiety w kierunku Tel Awiwu; Izrael odpowiedział nalotami na cele Hamasu.
„Mamy bardzo jasną wiadomość dla Hamasu: jeśli nie będzie spokojnie w Tel Awiwie, to nie będzie spokojnie w Gazie” – stwierdził w piątek w rozmowie z telewizją Fox News izraelski dyplomata. „Przyjdziemy po kierownictwo Hamasu” – dodał, podkreślając, że to ta radykalna palestyńska organizacja ponosi odpowiedzialność za wszystko, co dzieje się w Strefie Gazy.
Izraelskie siły przeprowadziły w piątek nad ranem w Strefie Gazy około stu nalotów na cele radykalnej palestyńskiej organizacji Hamas. Były one odwetem za atak rakietowy z tej palestyńskiej enklawy w kierunku Tel Awiwu.
Kierownictwo Hamasu stanowczo zaprzeczyło, żeby organizacja ta miała jakikolwiek udział w ataku rakietowym na to położone nad Morzem Śródziemnym miasto.
Relacje palestyńsko-izraelskie są szczególnie napięte od zeszłego roku. Wzburzenie Palestyńczyków budziło m.in. przeniesienie przez USA swojej ambasady w Izraelu do Jerozolimy. Na granicy między Strefą Gazy i Izraelem regularnie dochodzi do protestów. Według arabskich mediów od marca ubiegłego roku armia Izraela zabiła w nich ponad 200 osób i raniła kilkanaście tysięcy.