
Gigantyczny pożar bloku mieszkalnego w Ząbkach pod Warszawą wywołał ogromne emocje i postawił cały kraj na równe nogi. Spłonęły dachy i najwyższe kondygnacje budynków, a teraz głos w sprawie zabrał generał straży pożarnej. Wskazuje na coś niepokojącego.
Ogień trawił dach i czwarte piętra. Ranni i straty
Do pożaru doszło wieczorem, 3 lipca, w kompleksie bloków przy ul. Powstańców. Płomienie błyskawicznie objęły dach oraz najwyższe kondygnacje. Widok był przerażający – całe fragmenty konstrukcji zajęły się ogniem, a dym zasłonił niebo.
- Zobacz również: Pilne wieści od Strażaków: „Wchodzimy do środka”
Akcja gaśnicza trwała wiele godzin. W kulminacyjnym momencie wzięło w niej udział aż 60 zastępów straży pożarnej i łącznie około 250 ratowników. Cztery osoby zostały ranne, w tym jeden strażak. Spłonęły wszystkie mieszkania na czwartym piętrze, wiele innych zostało zalanych lub też nadpalonych.
– Cały dach, który był w literze „U”, uległ spaleniu. Pozostała część lokali również może być zniszczona – potwierdził komendant główny PSP, gen. bryg. Wojciech Kruczek.
Pożar w Ząbkach: Generał alarmuje. „Jak to możliwe?”
Do sprawy odniósł się w TVP Info gen. Ryszard Grosset, były zastępca komendanta głównego PSP. Jego zdaniem rozwój pożaru był zaskakująco szybki i budzi poważne wątpliwości.
– Zachodzę w głowę, jak to możliwe, że pożar pojawił się na całej długości dachu. Mamy ekstremalnie wysokie temperatury i to zwiększa zagrożenie. Ale nie do tego stopnia – mówił Grosset na antenie.
Ekspert zauważył też, że ogień najpierw rozwijał się wewnątrz, a dopiero później „wyszedł na zewnątrz”. Dodał, że obecnie nie wiadomo, co mogło przyczynić się do tak gwałtownego rozprzestrzenienia się ognia.
– Jest to tajemnicza sprawa – stwierdził krótko.
Czy na dachu były panele fotowoltaiczne?
Generał wskazał, że istnieje wiele pytań bez odpowiedzi. Jedno z nich dotyczy potencjalnych źródeł ognia – np. instalacji fotowoltaicznych.
– Nie wiem, czy na dachach znajdowało się coś, co mogłoby sprzyjać inicjacji pożaru. Trudno mi powiedzieć. Nie wiadomo też, jak były zagospodarowane strychy – zaznaczył.
Wspomniał, że z tego co widział, najwyższa kondygnacja była częścią lokali mieszkalnych, prawdopodobnie dwupoziomowych. Taki układ mógł utrudniać ewakuację.
– Z jednej strony dobrze, bo to nie były graciarni. Z drugiej – źle, bo to ogranicza możliwość ucieczki – tłumaczył.
Komendant straży: „Nie możemy wykluczyć niczego”
Oficjalnie przyczyna pożaru nie została jeszcze ustalona. Jak poinformowały służby, ogień pojawił się na dachu, a następnie przeszedł na niższe piętra. Wciąż trwa dochodzenie. Śledczy z zakresu pożarnictwa będą badać wszelkie hipotezy – od zwarcia instalacji elektrycznej po ewentualne podpalenie.
Rzecznik rządu Adam Szłapka oraz MSWiA apelują o powstrzymanie się od spekulacji.
– Wszystkie okoliczności zostaną zbadane przez biegłych. Ostrzegam przed dezinformacją i fake newsami – napisał na platformie X rzecznik resortu, Jacek Dobrzyński.
Mieszkańcy bez dachu nad głową. Rusza pomoc
Urząd Miasta Ząbki uruchomił punkt pomocy dla poszkodowanych w Szkole Podstawowej nr 3. Burmistrz Małgorzata Zyśk podkreśla, że miasto zapewni schronienie każdemu, kto tego potrzebuje.
– Ta tragedia przerasta moje oczekiwania. Mam tylko nadzieję, że nie będzie żadnych ofiar – mówiła w TVN24.
Straty są gigantyczne. Dla wielu rodzin ten piątek rozpoczął się nie od kawy, a od liczenia strat i szukania bezpiecznego miejsca na noc.