Koronawirus w Polsce: Dziś 1 kwietnia, zawsze był to dzień w którym robiliśmy sobie żarty, jednakże w tym roku Prima Aprilis przybrał makabryczną formę, bowiem gro Polaków postanowiło zażartować z epidemii i chorych na COVID-19. Gdzie jest granica dobrego smaku?
Zobacz również: Nie zamknęli szkół, ulice tętnią życiem. Będą drugie Włochy?
Pobudka, poranna kawa i codzienna prasówka. Standardowo odpalamy media społecznościowe sprawdzając co w trawie piszczy. Ze względu na dość napięta sytuacje w Polsce związaną z COVID-19, wiele osób zwyczajnie nie zarejestrowało, że kartka w kalendarzu wskazuje dzień 1 kwietnia. Prima Aprilis.
Koronawirus, a Prima Aprilis
Na tablicach moich „znajomych” pojawiają się niepokojące wiadomości: „Jestem w szpitalu, mam koronawirusa”, „W końcu ktoś wziął mój stan na poważnie, jestem w szpitalu”. Przejmuję się, piszę do nich, życzę wszystkiego dobrego, przesyłam najserdeczniejsze pozdrowienia i życzenia szybkiego powrotu do zdrowia. Wtem, nagle pada ten zwrot: „Prima Aprilis!”.
Zapewne są wśród was osoby, po których spłynęło to jak po kaczce. Ja do nich nie należę. Dlaczego? Bowiem dla mnie tego typu żarty są pokroju takich jak „Twoja matka nie żyje”, czy też „Mam raka”.
Nie widzę absolutnie nic zabawnego w tym, że ktoś urządza sobie żarty z chorych. I bez tego odkąd w Polsce pojawił się koronawirus, codziennie martwię się chociażby o moją babcię, mamę, tatę, brata, czy córkę. Wiadomości, które dochodzą do nas każdego dnia nie napawają optymizmem. Po raz pierwszy w naszym życiu przyszło nam się zmierzyć z pandemią wirusa. Każdy na swój sposób próbuje również odnaleźć się w nowej sytuacji.
Czytaj też: Koniec z robieniem zapasów. Wprowadzono limity w sklepach
Pisząc o tym, myślę o tych wszystkich osobach, które znalazły się w szpitalu z powodu zakażenia koronawirusem, które chorują na COVID-19, które straciły swoich bliskich z powodu pandemii i wiecie co? Nie jest mi do śmiechu.
Podobnie jak nie wejdę do dziecięcego hospicjum i nie zacznę się wyśmiewać z nieuleczalnie chorych. Podobnie jak nie będę żartować z łysiny przechodzących chemioterapię, nie zażartuję z kobiet po mastektomii, tak też nie będę żartować ze śmiertelnie chorych na COVID-19. Miejmy szacunek dla ludzkich tragedii. Mam z tyłu głowy, że to również może mnie dotknąć bezpośrednio.
Samospełniająca się przepowiednia: Mnie to nie dotyczy
Nie wygłaszajmy samospełniających się przepowiedni. Oczywiście, możecie się ze mną nie zgadzać. Takie macie prawo. Każdy ma swoje granice, moja jednak została przekroczona.
Na koniec krótkie przesłanie ode mnie dla tych, którzy mimo to postanowili wykorzystać ten dzień na, w mojej opinii bardzo niesmaczne, żarty z epidemii:
„Wszystkim intelektualnym amebom, które dzisiaj postanowiły zrobić sobie jaja z okazji prima aprilis i wykorzystać do tego epidemię informuję, że żart typu „Jestem w szpitalu, w końcu ktoś wziął mój stan na poważnie” jest pokroju „Twoja matka nie żyje”… Prima aprilis. Kij wam w oko, łom przez plecy i kromka masłem do podłogi. Oby ten głupi żart nie okazał się smutną przepowiednią.”
Specjalnie dla portalu wLocie.pl Magdalena Derucka
Źródło: wLocie