20 zł brutto za jedną sprawdzoną pracę z języka polskiego, 12 zł za prace z matematyki i języków obcych – egzaminatorzy za sprawdzanie testów gimnazjalnych i ósmoklasistów mogą dorobić. Pytanie tylko, czy przy trwającym strajku skorzystają z tej opcji?
Ósmoklasiści i gimnazjaliści, mimo potężnych obaw związanych ze strajkiem nauczycieli, bez większych kłopotów napisali ostatnie egzaminy. Wciąż jednak nie mogą spać spokojnie, bo nie wiadomo, kto i kiedy sprawdzi ich prace.
Egzaminatorem może być jedynie wykwalifikowany nauczyciel, który wcześniej zdobył odpowiednie uprawnienia. Nie jest to więc szerokie grono nauczycieli, a jedynie pewien ich procent. Zapytaliśmy w Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, ilu dokładnie nauczycieli-egzaminatorów może w tym roku sprawdzać prace. Odpowiedzi nie otrzymaliśmy. Co interesujące, w tym roku „odpadli” ci, którzy sprawdzali do tej pory sprawdzian szóstoklasisty. Jesienią odbywały się trzydniowe przeszkolenia, które objęły dotychczasowych egzaminatorów gimnazjalnych, którzy po uzyskaniu dodatkowej wiedzy mogą dziś sprawdzać także egzaminy ósmoklasistów.
W Polsce funkcjonuje osiem Okręgowych Komisji Egzaminacyjnych. To one skupiają egzaminatorów, którzy sprawdzają prace. Np. we wrocławskim OKE powołano w tym roku 1359 egzaminatorów, którzy mają sprawdzać prace ósmoklasistów i 878 osób do egzaminu gimnazjalnego. W OKE w Jaworznie liczby są podobne – 1489 egzaminatorów do egzaminów ósmoklasistów i 853 do egzaminów gimnazjalistów. W Krakowie do sprawdzania obu egzaminów powołano 2882 osoby. W Łomży to z kolei 1588 osób. Zresztą z tej okręgowej komisji dostaliśmy też informację, że taka liczba egzaminatorów w zupełności zabezpiecza potrzeby tamtejszego OKE.
Według tych danych, choć niepełnych, należy założyć, że prace gimnazjalistów i ósmoklasistów ma sprawdzać blisko 15 tys. powołanych egzaminatorów z całej Polski. Z całą pewnością w tym gronie znajdują się też ci, którzy wciąż strajkują. I albo do tego czasu zawieszą lub przerwą strajk, albo komisje będą szybko szukały ich zastępców.
Tymczasem stawki dla nauczycieli sprawdzających prace z języka polskiego są wyższe. Powód jest prosty – sprawdzenie jednej pracy wymaga więcej czasu. Egzaminatorzy-poloniści od jakiegoś czasu sugerowali, że przy porównywalnym wysiłku inni egzaminatorzy zarabiają na sprawdzaniu prac więcej. Dlatego też w tym roku CKE zróżnicowała wynagrodzenia. I tak – za sprawdzenie jednej pracy z języka polskiego można zarobić 20 zł brutto. W przypadku prac z matematyki i języka obcego jest to 12 zł brutto.
Do tej pory bywało, że w trakcie jednego weekendu egzaminator mógł sprawdzić 50-70 prac (w przypadku języków obcych i matematyki). Dla wielu nauczycieli był to wyraźny zastrzyk gotówki, bo jak łatwo policzyć, mogli dorobić nawet 840 zł brutto.
W tym roku ta kwota może zostać podwojona, bo ci sami egzaminatorzy będą sprawdzać zarówno prace gimnazjalistów, jak i ósmoklasistów. Oczywiście nie da się sprawdzić 750 tys. prac w weekend, dlatego podzielono je na dwa terminy.
I tu najciekawsze – egzaminy gimnazjalne mają być sprawdzane już 26-28 kwietnia, czyli w pierwszy weekend po świętach. Jest wielce prawdopodobne, że w tym czasie wciąż będzie trwał strajk nauczycieli (dopiero 26 kwietnia rozpoczną się obrady okrągłego stołu). Jeśli nie zostanie zakończony, strajkujący nauczyciele, którzy jednocześnie są egzaminatorami, nie będą sprawdzać prac.
Opcją pozostaje przeniesienie tego terminu, ale kalendarz nie pozostawia wątpliwości – tydzień później jest długi weekend majowy, a kolejny weekend, 10-12 maja, egzaminatorzy mają sprawdzać egzaminy ósmoklasistów.
Tymczasem według pierwotnego harmonogramu wyniki egzaminów uczniowie mieli poznać po 14 czerwca. Jeśli i ten termin się przesunie, zmieni się też terminarz rekrutacji do szkół średnich. Te z kolei i tak szykują się na nawałnicę zgłoszeń, bo w tym roku będą sobie musiały poradzić z przyjęciem dwóch roczników – gimnazjalistów i ósmoklasistów.