Roman Giertych zszokował opinię publiczną. Wszystko przez jeden wpis na Facebooku. Sprawa dotyczy 97 ofiary katastrofy smoleńskiej. Na wstępie wpisu zaznaczył, że nie jest to w żadnym stopniu metafora, a niezaprzeczalny fakt poparty opiniami biegłych.
Adwokat postanowił po długim czasie upublicznić te informacje, a dalej wyjaśnia dlaczego nie mógł zrobić tego wcześniej…
Roman Giertych wskazał 97 ofiarę katastrofy smoleńskiej.
– Dziewczynka o której mówię miała pięć lat w chwili katastrofy. Wszystkie informacje, które podaje poniżej pochodzą z opinii dwóch biegłych sądowych sporządzonej na piśmie i uzupełnionej tydzień temu na sali sądowej opinią ustną. Dziewczynka była dzieckiem bardzo wrażliwym, nieco zamkniętym, ale rozwijającym się w granicach normy – czytamy na wstępie.
Dalej adwokat wyjaśnia całe tło, aby przybliżyć czytelnikom sprawę. Opisuje BORowca, ojca dziewczynki, który zginął na pokładzie Tupolewa, oraz to co stało się później z jego córeczką.
– Śmierć ojca doprowadziła do całkowitego załamania się dziecka. Jej stan obecny jest zgodnie z opinią biegłych stanem średniego upośledzenia spowodowanego przez autyzm, który powstał w wyniku stresu wywołanego przez śmierć ojca i pogłębianego w każdej chwili, gdy dziewczynka słyszy jakiekolwiek odniesienie do katastrofy. Autyzm pogłębia się zdaniem biegłych ze względu na kontekst społeczno-medialny, który uniemożliwia zakończenie okresu żałoby – twierdzi adwokat.
Roman Giertych opisuje, że każda informacja, doniesienie medialne, wspomnienie katastrofy powoduje u dziecka niewyobrażalny ból spowodowany przez powracające wspomnienia. Wskazuje też postawę MON, którą określa jako bulwersującą.
– Zajmuje się tą rodziną od roku 2010. Zawarłem ugodę ze Skarbem Państwa w sprawie częściowego zadośćuczynienia i pomogłem matce załatwić rentę. Obecnie jednak po bezskutecznej próbie zawarcia ugody sądowej w roku 2013 zostałem zmuszony skierować powództwo o rentę dla mojej małej klientki, która obejmowałaby jej potrzeby do końca życia (…) Próbowałem kontaktować się z MON rok temu, gdy wnosiłem powództwo. Bezskutecznie. Kolejną próbę podjąłem na ostatniej rozprawie, gdy znana już była opinia biegłych. MON zażądał oddalenia powództwa i zapłaty kosztów procesowych od mojej klientki. Już po zeznaniach biegłych, które stwierdziły jednoznaczny związek autyzmu z katastrofą przedstawiciel Prokuratorii Generalnej, który reprezentował MON oświadczył mi po rozprawie, że jeżeli ujawnię fakty z rozprawy to jego mocodawca złoży na mnie zawiadomienie do Okręgowej Rady Adwokackiej – napisał Giertych.
Pod koniec, długiego i emocjonalnego wpisu, Roman Giertych zapowiada, że wkrótce w tej sprawie zapadnie wyrok, ale już dziś może domyślać się jakie będzie jego brzmienie. Adwokat zaznaczył, że sprawę prowadzi pro bono.
źródło: Facebook/Pikio.pl