Do niecodziennej sytuacji doszło w Gorlicach. Kobieta postanowiła kupić podudzia z kurczaka. Na pierwszy rzut oka wszystko wydawało się być w porządku. Mięso wyglądało na świeże i w dobrej cenie.
Mieszkanka Gorlic zaniosła zakupy do domu, gdzie następnie przygotowała mięso do posiłku. Mięso marynowało się kilka godzin. Kobieta wróciła do kuchni, było już ciemno. W pewnym momencie ujrzała dziwne światło na stole. W pierwszym momencie myślała, że to dzwoniąc, wyciszony telefon. Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna. Domniemanym telefonem okazało się… mięso.
– W pierwszej chwili pomyślałam, że ktoś zostawił na stole wyciszony telefon, który teraz dzwoni . Podeszłam do stołu i to, co zobaczyłam, po prostu mnie przeraziło. Mięso świeciło, to było takie światło jak od odpustowych figurek. Pewnie każdy je widział, świecą w ciemności na seledynowo i właśnie tak świecił mój obiad – relacjonuje portal gp24.pl.
Kobieta od razu zawołała męża. Myślała, że ma jakieś zwidy. Małżonek kobiety potwierdził jej spostrzeżenie. Mięso naprawdę świeciło w ciemności.
Kobieta na drugi dzień poszła do sklepu, aby ostrzec market przez zagrożeniem. Obsługa jednak zaproponowała jej jedynie… wymianę mięsa na schab. Kobieta się nie zgodziła. Cała sprawa trafiła do sanepidu.
Dyrektor sanepidu stwierdza, że towar pochodzi od polskiego producenta, jednak mięso, które świeciło nie zostało przebadane, gdyż na terenie Gorlic nie ma laboratorium. Kobieta stwierdza, że prawdopodobną przyczyną świecenia mięsa było dodanie chemicznych substancji, a w związku z tym doszło do przemian w barwników w kurczaku.