Zdradzamy kulisy rekonstrukcji. To do niego dzwonił w nocy Kaczyński

Pół roku – tyle tak naprawdę trwała telenowela pod nazwą „Rekonstrukcja rządu”, zapowiedziana przez Jarosława Kaczyńskiego podczas kongresu PiS. Choć miejscami przypominała nudny wenezuelski tasiemiec, finał wynagrodził długie oczekiwanie. Dymisji tak mocnych nazwisk nie spodziewał się nikt! To co zrobił w tej sprawie Jarosław Kaczyński, człowiek z jego partii podsumował krótko. Padły tylko trzy słowa. One przesądziły o losach szefa MON.

Wiadomo było, że poznamy nowych ministrów rozwoju i finansów, bo te resorty zostawił Mateusz Morawiecki. Nie budziły one większych emocji. Ale przecież od tygodni pisaliśmy, że na liście rekonstrukcyjnej są też gwiazdy rządu PiS: szef MON Antoni Macierewicz, szef MSZ Witold Waszczykowski, minister środowiska Jan Szyszko oraz minister infrastruktury i budownictwa Andrzej Adamczyk.

I niespodziewanie w rządzie pozostał tylko ten ostatni! Stracił jednak budownictwo, a wraz z nim nadzór nad sztandarowym programem rządu Mieszkanie+. Ale pozostali trzej stracili stanowisko! Tak naprawdę to los ministra obrony wzbudzał największe emocje. Dlaczego? Bo wyrzucenie Macierewicza oznacza inny rząd, inną politykę i pozbycie się z pierwszych szeregów kogoś, kto był jego ikoną dla części elektoratu PiS, nazywanej „kościołem smoleńskim”.

Jednocześnie jednak Macierewicz był ogromnym obciążeniem dla prezesa PiS oraz tej części partii, która od dawna doskonale wie, że opowieści Macierewicza i jego ekspertów o zamachu smoleńskim są bajdurzeniem. I obciążeniem w perspektywie wyborów samorządowych i kolejnych – parlamentarnych.

Z naszych informacji wynika, że choć prezes PiS mówił o jego dymisji, i sam Macierewicz, i związane z nim media przekonywali, że szef MON nie odejdzie ze stanowiska. Walka trwała do ostatniej chwili. Ważny polityk PiS jeszcze po południu mówił nam, że dla wielu ludzi w PiS to szok. – Szeregowi posłowie nie wierzyli w odwołanie Macierewicza – dodaje.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Ciche dymisje

– Decyzja zapadła w poniedziałek wieczorem – opowiada nam jeden z członków rządu. I dodaje: – Macierewicz po raz chyba nie wiem który był pewien, że nikt mu nic nie zrobi. Nic więc dziwnego, że dziennikarze powiązani z szefem MON praktycznie do samego końca, jeszcze wczoraj ok. 11, przekonywali, że dymisja to wymysł wrogów ich idola. I tak aż do wręczenia dymisji przez prezydenta.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Nie pokazuje jedynie czasu, ale jest świetnym dodatkiem dla każdego mężczyzny! Sprawdź naszą propozycję!

I on, i Waszczykowski, i Radziwiłł, i Szyszko, i Anna Streżyńska odebrali je bez obecności kamer. Pałac Prezydencki opuścili jeszcze przed oficjalną uroczystością, w czasie której potwierdziły się nazwiska nowych ministrów, o których głośno było w nocy.

Nocne rozmowy

Z naszych informacji wynika, że decyzje kierunkowe w sprawie rekonstrukcji prezes PiS z premierem Morawieckim oraz prezydentem Dudą podjęli już w weekend. Utrzymywali to jednak w ścisłej tajemnicy. Nie było o nich mowy nawet na ostatnim posiedzeniu kierownictwa partii! Politycy z kierownictwa PiS przyznają nieoficjalnie, że tak było lepiej, bo inaczej sytuacja byłaby kuriozalna.

– Jak na kierownictwie, którego członkiem jest Antoni, mieliśmy rozmawiać o jego dymisji? – opowiada nam członek władz partii. Decyzje o tym, kto jakie stanowisko obejmie, zapadły z poniedziałku na wtorek późną nocą. – Prezes rozmawiał telefonicznie z prezydentem – mówi nasze źródło.

To Duda oczekiwał dymisji Macierewicza, ale żądanie to wyraził premier. Morawiecki decyzjami o zmianach pokazał, że nie będzie malowanym szefem rządu. Ostatecznie to co zrobił w tej sprawie Jarosław Kaczyński, człowiek z jego partii podsumował krótko. W trzech słowach. – Prezes dał znak, że… młodzi mają być – mówi nam polityk PiS. Kaczyńskiego na uroczystości w Pałacu zabrakło. Niewielu to zauważyło. Zwycięstwo miało przypaść premierowi. A patronat nad nim – prezydentowi.