W ubiegłym miesiącu ulicami stolicy Podlasia przeszedł marsz równości. Maszerujące środowiska LGBT starły się z mieszkańcami Białegostoku oraz kibicami klubu piłkarskiego Jagiellonii Białystok. W serii incydentów interweniowała policja.
Według ugrupowań lewicowych środowiska LGBT zostały brutalnie atakowane przez kibiców mieszkańców, których określili mianem „faszystów”.
Zarzut ataku wobec środowisk LGBT podniósł Adrian Zandberg z partii Razem. Lider lewicy posłużył się nagraniem, na którym w jego ocenie atakowana jest uczestniczka marszu równości. Z kontrą w całej sprawie przybył politykowi dziennikarz Rafał Zienkiewicz, który zarzucił mu kłamstwo. Okazało się bowiem, iż atakowana kobieta jest z… kontrmanifestacji.
– Filmy z Białegostoku są szokujące. Bandyci wyłapywali na ulicy i bili bezbronne osoby, w tym kobiety. Strach i płacz pobitych – tak właśnie wygląda Wasza #StrefaWolnaOdLGBT – napisał w sobotę Adrian Zandberg na Twitterze.
– Moje sumienie to się tylko zastanawia, czy rzeczywiście wreszcie udało się wam po tylu staraniach kogoś sprowokować – czy w końcu poszliście po rozum do głowy i poprzebieraliście za Polaków swoich chuliganów z antify? W obu wypadkach gratuluję sukcesu – odpowiedział Rafał Ziemkiewicz.
– Że też ci człowieku nie wstyd. Tym ględzeniem o „prowokacji” wybielasz bandziorów, którzy skopali przypadkowego nastolatka, pobili kobietę. Jak komuś rozwalą czaszkę, też będziesz udawać, że nic się nie stało? Zero odpowiedzialności za słowo. Żałosne – odpisał Zandberg.
Domniemane pobicie młodego mężczyzny z LGBT oraz kobiety okazały się nie do końca prawdziwe.
– No i co Panie @ZandbergRAZEM filmik okazał się fejkiem, pobita kobieta ze zdjęć – kontrmanifestantką, ofiary zniknęły… Czyli tak jak pisałem, LGBT kłamali bezczelnie i zuchwale, jak to komuchy zawsze. Powtórzysz teraz, człowieku, coś o wstydzie, odpowiedzialności za słowo etc.? – napisał dziś Ziemkiewicz.