
Ewa Błaszczyk to jedna z najbardziej szanowanych aktorek w Polsce, ale jej historia wykracza daleko poza scenę. Od ponad dwóch dekad toczy walkę, jakiej nikt nie chciałby prowadzić. Jej córka Marianna po raz pierwszy tak szczerze opowiedziała o rodzinnej tragedii i osobistym żalu. Te słowa ściskają serce.
Podwójna tragedia. Najpierw mąż, potem córka
Wydawało się, że los uśmiechnął się do Ewy Błaszczyk. Sukcesy zawodowe, miłość, narodziny córek. W 1994 roku razem z Jackiem Janczarskim, znanym pisarzem, przywitali na świecie bliźniaczki: Mariannę i Aleksandrę. Ale wkrótce wszystko się zawaliło.
W 1999 roku Janczarski niespodziewanie zmarł na tętniaka aorty. Kilka miesięcy później Aleksandra zakrztusiła się tabletką. Doszło do niedotlenienia mózgu. Od tego momentu, przez ponad 24 lata, dziewczyna pozostaje w śpiączce.
Fundacja „Akogo?” i Klinika „Budzik”
Zamiast się poddać, Ewa Błaszczyk rzuciła się w wir działania. Założyła Fundację „Akogo?”, a później doprowadziła do powstania Kliniki „Budzik” – miejsca, gdzie dzieci w śpiączce mają szansę na powrót do życia.
– Śledzimy wszystkie nowe metody diagnostyczne i rehabilitacyjne, aby dać szansę na zdrowie nie tylko mojej córce, ale też innym osobom dotkniętym urazami neurologicznymi – mówiła w rozmowie z Plejadą.
To dzięki niej wielu rodziców zyskało nadzieję. Ale ona sama – choć silna – nosi ból, którego nie da się zagłuszyć.
Marianna przerywa milczenie: „Po wypadku wierzyłam, że Ola się obudzi”
Marianna Janczarska rzadko wypowiada się publicznie, ale teraz postanowiła przerwać milczenie. W rozmowie z „Życiem na Gorąco” opowiedziała o dzieciństwie, stracie ojca i o siostrze, której – mimo że żyje – tak naprawdę już nie ma.
– Bardzo chciałam poznać mojego tatę. Napisałam o nim pracę magisterską, potem książkę. To był rodzaj terapii – wyznała.
Ale najbardziej poruszające były słowa o Oli:
Po wypadku wierzyłam, że Ola się obudzi. Potem odczuwałam żal, że przez jedną małą tabletkę traci życie – nie chodzi do szkoły, nie przeżywa miłości. Nie lubiłam zostawać sama w domu, dlatego mama często zabierała mnie do teatru.
To wyznanie pokazuje, jak wiele kosztuje bliskich życie w cieniu nadziei. Nadziei, która nie pozwala odpuścić, ale i nie daje ukojenia.
Życie w cieniu śpiączki
Dla Marianny trauma nie skończyła się na dzieciństwie. To doświadczenie ukształtowało jej dorosłość, podejście do życia, relacje i pracę. Dziś sama działa w fundacji mamy i coraz częściej pojawia się na scenie jako aktorka. Ale przeszłości nie da się odciąć.
Rodzina Błaszczyków od lat żyje w rytmie rehabilitacji, badań, poszukiwań cudownej metody. I choć wiele osób już dawno by się poddało – one nie przestają wierzyć.
Nadzieja silniejsza niż rozpacz
Historia Ewy i Marianny Błaszczyk to coś więcej niż opowieść o stracie. To opowieść o miłości, determinacji i sile, która rodzi się z bólu. Dziś, gdy Marianna przemówiła, możemy jeszcze lepiej zrozumieć, przez co przeszły – i nadal przechodzą.
Czy Oli uda się kiedyś wrócić do świadomości? Nikt nie zna odpowiedzi. Ale jedno jest pewne – jej mama i siostra zrobią wszystko, by ten dzień nadszedł.