
Świat show-biznesu w ostatnich dniach pogrążył się w ogromnym smutku. Najpierw wiadomość o śmierci Katarzyny Stoparczyk poruszyła tysiące Polaków. Ceniona dziennikarka i autorka programów radiowych zginęła tragicznie w wypadku samochodowym, pozostawiając po sobie pustkę, której nie sposób zapełnić. Jej pogrzeb zgromadził tłumy i na długo pozostanie w pamięci wszystkich, którzy cenili jej niezwykłą wrażliwość.
Dla wielu wydawało się, że na takiej stracie świat kultury i mediów będzie mógł choć na chwilę odetchnąć. Niestety, życie napisało kolejny dramatyczny scenariusz. Niespodziewane wieści nadeszły zza oceanu. Tym razem dotknęły środowisko aktorskie i fotograficzne, a reakcje fanów na całym świecie są pełne łez i niedowierzania.
Artysta, którego prace znał Hollywood
Brad Everett Young był człowiekiem wielu talentów. Jego fotografie pojawiały się w prestiżowych magazynach takich jak „Vogue”, „Elle” czy „Harper’s Bazaar”. Przed jego obiektywem stawały największe gwiazdy Hollywood, m.in. Paul Walker czy David Harbour. Swoim charakterystycznym stylem i wrażliwością potrafił uchwycić to, czego inni nawet nie zauważali.
- Zobacz też: Nawrocki dopiero co był w Berlinie, a tu taki cios. Sikorskiemu puściły nerwy i wypalił do prezydenta
Jego pasją była jednak nie tylko fotografia. Widzowie mogli kojarzyć go także z epizodów aktorskich. Największą popularność przyniósł mu udział w serialu „Chirurdzy”, gdzie wystąpił w roli epizodycznej, ale zapadł w pamięć wiernym fanom.
Na co dzień działał także charytatywnie. Założył fundację Dream Loud, której celem było wspieranie programów muzycznych i artystycznych w amerykańskich szkołach. Chciał, by młodzież miała możliwość rozwijać pasje i spełniać marzenia, tak jak on sam.
Uwielbiany przez fanów i przyjaciół
Znajomi wspominają go jako osobę pełną energii, uśmiechu i dobrej energii. Gwiazdy, które stawały przed jego obiektywem, nie kryją wdzięczności, że mogły współpracować z kimś tak wyjątkowym. Social media wypełniły się wpisami poświęconymi jego pamięci, a słowa uznania płyną zarówno od przyjaciół, jak i fanów, którzy przez lata śledzili jego twórczość.
Jego życie było dowodem na to, że nie zawsze trzeba iść utartymi ścieżkami. Choć początkowo planował studia medyczne w Los Angeles, to serce pociągnęło go w stronę sztuki. Dzięki temu stał się jednym z najbardziej cenionych fotografów swojego pokolenia.
Tragiczny finał życia
Dopiero w drugiej połowie września media obiegły wstrząsające wiadomości. Brad Everett Young zginął w tragicznym wypadku samochodowym.
Do zdarzenia doszło późnym wieczorem w niedzielę. 46-letni artysta wracał do domu z kina, gdy na autostradzie jego samochód zderzył się czołowo z autem jadącym pod prąd. Uderzenie było tak silne, że zginął na miejscu. Kierowca drugiego pojazdu przeżył, ale w ciężkim stanie trafił do szpitala.
Świat pogrążony w żałobie
Informację o śmierci potwierdziła rzeczniczka artysty, a w branży natychmiast zawrzało. Gwiazdy show-biznesu i przyjaciele Younga nie kryją wstrząsu. Wspominają go nie tylko jako artystę, ale przede wszystkim jako człowieka, który dawał innym siłę, nadzieję i inspirację.
Jego śmierć to kolejny cios dla świata kultury, który w ostatnich dniach przeżywa wyjątkowo trudny czas. Brad Everett Young miał zaledwie 46 lat, a jego historia po raz kolejny przypomina, jak kruche jest życie.