
Joanna Kołaczkowska, jedna z najważniejszych postaci polskiej sceny kabaretowej, została pochowana w Alei Zasłużonych na Powązkach. Ostatnie pożegnanie artystki miało wyjątkowy, pełen emocji przebieg. Nie zabrakło ani tłumów, ani symbolicznych gestów. Wzruszające momenty na długo zostaną w pamięci tych, którzy przyszli ją pożegnać.
Pożegnanie ikony kabaretu. Tłumy żałobników i morze kwiatów
Ceremonia pogrzebowa odbyła się w poniedziałek, 28 lipca 2025 roku. Rozpoczęła ją msza święta w kościele św. Karola Boromeusza o godzinie 11:00. Następnie, o 12:30, rozpoczęła się uroczystość świecka w sali ceremonialnej na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. To właśnie tam, w prestiżowej Alei Zasłużonych, spoczęła Kołaczkowska – jako jedna z najwybitniejszych osobowości polskiej kultury.
Wśród uczestników znaleźli się bliscy, przyjaciele, współpracownicy ze sceny oraz liczni wielbiciele jej twórczości. Na miejscu pojawiło się morze kwiatów, a wśród wieńców wyróżniał się ten od prezydenta Warszawy, Rafała Trzaskowskiego – w kolorach żółto-czerwonych.
Obecni byli m.in. Adrianna Borek, Mikołaj Cieślak, a także wiele znanych postaci ze świata kabaretu i mediów.
„Asia odeszła spokojnie, bez bólu”. Słowa, które łamią serce
Joanna Kołaczkowska zmarła 17 lipca w otoczeniu bliskich. Miała zaledwie 59 lat. Walczyła z agresywnym nowotworem mózgu, a wiadomość o jej odejściu poruszyła całą Polskę.
„Asia odeszła spokojnie, bez bólu. W otoczeniu tych, których kochała i którzy kochali Ją bezgranicznie” – napisano we wzruszającym komunikacie opublikowanym przez kabaret Hrabi.
Od tamtej chwili media społecznościowe zalała fala wspomnień, wspólnych zdjęć i słów wdzięczności. Jej śmierć pozostawiła pustkę, którą trudno będzie wypełnić.
„Jak wystrzelony pocisk”. Poruszający wpis Tomasza Majera
Jednym z najbardziej poruszających wspomnień był wpis Tomasza Majera, wieloletniego współtwórcy kabaretu Hrabi. W kilku prostych, ale mocnych zdaniach oddał ducha Joanny – taką, jaką ją znali najbliżsi.
„Byłaś na scenie jak wystrzelony pocisk. Niczym Midas przemieniałaś wszystko w złoto – spontanicznie i z wiarą, że to wyjdzie. I wychodziło.”
W tych słowach widać nie tylko niedowierzanie i żal, ale też ogromną wdzięczność za lata wspólnej pracy, scenicznej magii i serdecznej relacji.
Symboliczny gest prezydenta Warszawy
Podczas uroczystości uwagę zwracał wieniec złożony przez Rafała Trzaskowskiego – żółto-czerwony, wyeksponowany wśród pozostałych. To gest nie tylko osobisty, ale też symbol uznania dla dorobku Kołaczkowskiej, która przez dekady bawiła i wzruszała miliony widzów.
Prezydent Warszawy nie zabrał głosu publicznie, ale jego obecność i gest nie wymagały słów. To był wyraz szacunku dla legendy.
Tłumy przed kościołem. Nie wszyscy zmieścili się w środku
Uroczystości pogrzebowe Joanny Kołaczkowskiej zgromadziły tak wielu żałobników, że część musiała pozostać na zewnątrz świątyni. Tłum stał w ciszy, niektórzy z kwiatami, inni z łzami w oczach. Ludzie przyszli z całej Polski, by choć przez chwilę uczestniczyć w tym symbolicznym pożegnaniu.
Była to ceremonia bez patosu, ale pełna godności i wdzięczności – dokładnie taka, jakiej sama Asia by sobie życzyła.