Weronika Rosati i Robert Śmigielski to byli partnerzy, których łączy ze sobą konflikt oraz córka, o którą wzajemnie między sobą walczą.
Czytaj też: Nowe zachorowania i zgony, resort zdrowia podał dane
W zeszłym roku cała Polska śledziła walkę aktorki ze znanym ortopedą o ich dziecko. Każda ze stron chciała, aby to właśnie u niej mała Elizabeth spędzała jak najwięcej czasu.
Ostatecznie batalię o wychowanie dziecka wygrała aktorka, lecz musiała również przyjąć na siebie porażkę w sprawie nazwiska jedynego dziecka. Sąd bowiem zadecydował, że mała Elizabeth ma nosić nazwisko ojca. Teraz Robert Śmigielski walczy ponownie o szerszy zakres czasu na kontakty z dzieckiem.
Rosati i Śmigielski cały czas toczą z sobą konflikt o córkę
Robert Śmigielski kilka lat temu był związany z Weroniką Rosati. Ich związek przypieczętowały narodziny małej Elizabeth. Niestety po narodzinach córki Weronika Rosati nie miała zamiaru być w dalszym ciągu ze Śmigielskim. Aktorka po narodzinach dziecka zdradziła mediom, że jej związek ze znanym ortopedą był prawdziwą traumą.
Z relacji aktorki wynika, że jej były partner miał się nad nią znęcać, a wszystko miało mieć miejsce jeszcze w trakcie jej ciąży. W tej sytuacji Rosati starała się robić wszystko, aby całkowicie odciąć się od ojca dziecka.
Mimo wszystko Śmigielski chciał mieć kontakt z córką. W tej sprawie walczył z Rosati przed sądem. Ostatecznie sąd przyznał mu pewną liczbę spotkań z małą Elizabeth.
„Spotkania Roberta Śmigielskiego z córka możliwe będą tylko w obecności Weroniki Rosati i kuratora sądowego dwa razy w miesiącu po dwie godziny, jeśli Weronika Rosati będzie przebywać w danym miesiącu na terenie Polski dłużej niż 10 dni. Ustalenie szczegółów musi następować dwa tygodnie przed każdym spotkaniem.„
Zobacz również: Znamy stan zdrowia córki Kowalskiej. Ciężko powstrzymać emocje
Teraz ortopeda zażądał większej ilości widzeń. Przed sądem wnioskował o cztery spotkania w miesiącu po dwie godziny. Na dodatek zażądał, aby odbywały się one bez udziału Rosati oraz Kuratora.
Ostatecznie mężczyzna odniósł tylko częściowe zwycięstwo. Sąd przychylił się do jego prośby w sprawie zwiększenia częstotliwości i długości spotkań, lecz podtrzymał to, aby odbywały się w obecności matki dziecka oraz kuratora.
Źródło: Plotek
Polecamy także:
Szokujący spot Kidawy-Błońskiej. Cios poniżej pasa
Przerażające odkrycie lekarzy u wyleczonych! To koszmar
Mucha ostro pojechała! Nie zostawią na niej suchej nitki