
Michał Szpak przez lata unikał prostych etykiet. Skupiał się na piosenkach, koncertach, pracy w studiu. Teraz, w spokojnym wywiadzie, opowiada o tym, jak rozumie relacje i jak definiuje samego siebie. Bez zadęcia, bez skandalu — wprost.
- Czytaj też: Syn i ukochana wnuczka na pogrzebie Soyki. Poruszający napis na wieńcu – ciężko powstrzymać łzy
Michał Szpak od początku szedł własną drogą
Urodzony w Jaśle wokalista od nastolatka wyróżniał się głosem i sceniczną charyzmą. Szerszej publiczności dał się poznać w „X Factor”, gdy „Dziwny jest ten świat” zabrzmiał w telewizyjnym studiu jak manifest. Później były „Byle być sobą” (podwójna platyna), „Dreamer” (złoto), udział w Eurowizji 2016 z „Color of Your Life”, a także rola trenera w „The Voice of Poland”. Wspólny mianownik przez wszystkie te lata? Autentyczność.
Plotki, znaki zapytania i świadome milczenie
Wokół życia prywatnego artysty krążyły spekulacje: jedni zakładali jedno, inni drugie. On sam nie podkręcał tematu. Nie dementował, nie potwierdzał — wybierał muzykę. W końcu postanowił powiedzieć to, co dla niego najważniejsze, i zrobić to po ludzku, bez wielkich słów.
- Zobacz także: Minął pierwszy miesiąc prezydentury Nawrockiego. Tak ocenili go Polacy – niebywałe wyniki
„Miłość nie ma płci”. Michał Szpak tłumaczy, co to dla niego znaczy
W rozmowie opublikowanej w magazynie „Twój Styl” artysta zaczyna od rzeczy najprostszej: od doświadczenia relacji.
„Miłość nie ma płci. Miłość to opieka, troska, zachwyt, relacja z osobą, z którą jest mi dobrze. Nie mogę powiedzieć, że zakocham się tylko w kobiecie lub tylko w mężczyźnie, bo ja zakochuję się w człowieku.”
To zdanie porządkuje lata domysłów. Zamiast kolejnych interpretacji — wyjaśnienie.
Deklaracja bez fajerwerków, Szpak: „Jestem panseksualny”
W dalszej części wywiadu padają słowa, które kończą spór o etykiety. Szpak mówi to po prostu, jakby od wielu lat miał to już ułożone.
„Gdybym miał jednoznacznie siebie określić, jestem panseksualny. Uważam, że każdy, niezależnie od płci kulturowej, tożsamości płciowej i orientacji seksualnej, zasługuje na miłość. Jestem queerowy, nie identyfikuję się z żadną płcią. Żyję tu i teraz. Żyję chwilą.”
Bez manifestu, bez pozowania. Jasne stanowisko i język, który wielu osobom pozwoli nazwać coś, co czuły, a czego nie potrafiły głośno wypowiedzieć.
Dlaczego ta wypowiedź wybrzmiała tak mocno
Po pierwsze, bo pada spokojnie — nie jest reakcją na skandal, nie przykrywa premiery płyty. Po drugie, bo to komunikat o akceptacji i wolności, a nie o podziale na „my–oni”. I po trzecie: bo to spójne z tym, jak Michał Szpak budował się na scenie — po swojemu, z szacunkiem do widza i własnej wrażliwości.
A muzyka? Zostaje na pierwszym planie
Dla fanów niewiele się zmienia. Wciąż liczą się piosenki, koncerty i sposób, w jaki Szpak opowiada emocje głosem. To wyznanie porządkuje tylko to, co do tej pory każdy interpretował na własną rękę. Miłość — jak mówi — nie mieści się w rubrykach, a tożsamość może być żywa, nie „zafiksowana” na zawsze.
Michał Szpak zrobił krok, który wielu doceni: powiedział o sobie sam, zanim zrobią to za niego inni. I zrobił to tak, jak robi najlepsze refreny — prosto, zapamiętywalnie, bez fałszu.