
Coraz więcej danych wskazuje na to, że w II turze wyborów prezydenckich doszło do licznych nieprawidłowości przy zliczaniu głosów. Analityk danych statystycznych Jakub Kubajek przeprowadził szczegółową analizę, z której wynika, że błędy w komisjach mogły mieć wpływ na wynik, choć — jak zaznacza — nie na tyle, by zmienić ostateczny werdykt. Kto skorzystał na tych pomyłkach — Karol Nawrocki czy Rafał Trzaskowski?
- Czytaj również: Tragedia na trybunach. Mecz Polska-Finlandia przerwany
Nieprawidłowości w wynikach II tury wyborów prezydenckich
Wybory prezydenckie z 1 czerwca 2025 roku były wyjątkowo zacięte. Ostatecznie Karol Nawrocki zdobył 50,89% głosów, a Rafał Trzaskowski – 49,11%. Różnica między kandydatami wyniosła zaledwie 369 591 głosów. Już kilka dni po głosowaniu zaczęły pojawiać się informacje o pomyłkach w pracach komisji wyborczych, m.in. w Krakowie i Mińsku Mazowieckim.
- Zobacz także: Pilne wieści obiegły cały kraj. Sąd Najwyższy wydał komunikat ws. źle zliczonych głosów
W obu przypadkach głosy przypisano niewłaściwym kandydatom. Mecenas Ryszard Kalisz, członek PKW, ujawnił, że w jednej z komisji w Krakowie błędne przypisanie głosów przyniosło korzyść Karolowi Nawrockiemu.
Sąd Najwyższy decyduje o ważności wyborów
Jak zaznaczył rzecznik Krajowego Biura Wyborczego Marcin Chmielnicki, ewentualne ponowne przeliczenie głosów może zarządzić jedynie Sąd Najwyższy. W związku z rosnącą liczbą nieprawidłowości do SN wpłynęło już 41 protestów wyborczych. Głosy zabezpieczono i mogą zostać ponownie otwarte wyłącznie na polecenie sądu lub prokuratury.
Okręgowe komisje wyborcze nie mają prawa zakwestionować treści protokołów – ich zadaniem jest wyłącznie sprawdzenie dokumentów pod kątem formalnym i arytmetycznym.
Kto zyskał na błędach? Statystyczna analiza Jakuba Kubajka
Jakub Kubajek, analityk danych, przyjrzał się raportom z obwodowych komisji wyborczych. Wskazał 21 przypadków, gdzie mogło dojść do błędnego przypisania głosów. W jego ocenie 13 z tych sytuacji wskazuje na ewidentny błąd, 8 wymaga dalszej weryfikacji.
Po korekcie tych pomyłek różnica między kandydatami byłaby mniejsza o ok. 2000 głosów. To wciąż za mało, by podważyć ostateczny wynik wyborów, ponieważ musiałoby dojść do co najmniej 180 tysięcy błędnych przeliczeń.
Kubajek wskazał też na niepokojące dane z komisji 113 na warszawskim Mokotowie, gdzie Trzaskowski uzyskał aż 93% poparcia, co według analityka może być efektem błędu rzędu 346 głosów na jego korzyść.
Błędy ludzkie, nie fałszerstwo?
Jak podkreśla analityk, większość nieprawidłowości wynika z błędów ludzkich, takich jak zamiana nazwisk podczas przepisywania danych lub zwykłe przeoczenia przy liczeniu głosów. – Nie zakładam fałszerstwa, ale te błędy nie powinny się wydarzyć – zaznaczył Jakub Kubajek.
Teraz odpowiedzialność za wyjaśnienie całej sytuacji spoczywa na Państwowej Komisji Wyborczej i Sądzie Najwyższym. Choć pomyłki nie zmieniły wyniku wyborów, mogą znacząco wpłynąć na zaufanie społeczne do procesu wyborczego. A to w demokracji wartość nie do przecenienia.