
81 lat temu, 1 sierpnia 1944 roku, Warszawa stanęła do walki z niemieckim okupantem. Powstanie Warszawskie na zawsze wpisało się w historię Polski jako symbol niezłomności, odwagi i ofiary. Tegoroczne obchody „Godziny W” miały szczególnie podniosły charakter. Jednak to, co zrobił Sławomir Mentzen, przyciągnęło wyjątkowo dużo uwagi – i to nie tylko w Polsce.
Polska oddała hołd bohaterom 1944 roku
Jak co roku, 1 sierpnia o godzinie 17:00 w całym kraju zawyły syreny. Życie w wielu miastach zamarło na minutę – by uczcić pamięć o tych, którzy zginęli w walce o wolność. W Warszawie tysiące ludzi zgromadziło się m.in. na Rondzie Dmowskiego, gdzie biało-czerwone race utworzyły wzruszające widowisko pamięci.
Na placu Zamkowym utworzono żywy symbol Polski Walczącej, na gmachu PAST-y zawisły flagi z kotwicą, a nad stolicą przeleciały samoloty z banerami i smugami dymu w narodowych barwach. Uroczystości odbywały się także na Wiśle i w każdej dzielnicy Warszawy.
Zaskakujący gest Mentzena. Upamiętnił Powstanie… w Berlinie
Wśród wielu polityków, którzy oddali hołd Powstańcom, uwagę zwrócił lider Konfederacji, Sławomir Mentzen. Zamiast wziąć udział w krajowych obchodach, zdecydował się na symboliczny happening w stolicy Niemiec. O godzinie 17:00 pojawił się pod Bramą Brandenburską wraz z politykami Nowej Nadziei: Grzegorzem Płaczkiem, Bartłomiejem Pejo i Konradem Berkowiczem.
Cała grupa ubrana była w koszulki z symbolem Polski Walczącej, a w rękach trzymała transparent z napisem po angielsku:
„In 1944, Germans murdered 200,000 Poles and destroyed Warsaw. We will never let you forget.”
(W 1944 Niemcy zamordowali 200 000 Polaków i zniszczyli Warszawę. Nigdy nie pozwolimy wam o tym zapomnieć.)
Dodatkowym elementem akcji było odpalenie biało-czerwonych rac, co nadało wydarzeniu widowiskowy i jednoznaczny charakter.
W sieci zawrzało. Gest doceniony i krytykowany
Wpis Mentzena w mediach społecznościowych spotkał się z mocnym echem. Część komentujących pochwaliła odwagę i bezpośredniość gestu, uznając go za potrzebne przypomnienie o odpowiedzialności Niemiec za zbrodnie wojenne. Inni natomiast zarzucili mu kontrowersyjność i niepotrzebne prowokowanie – szczególnie w miejscu tak symbolicznym jak Brama Brandenburska.
Loading tweet...
— SlawomirMentzen (@SlawomirMentzen) August 2, 2025
Sam Mentzen zaznaczył, że jego celem nie było wywoływanie awantury, lecz „przypomnienie Niemcom i światu o tym, czego nie wolno zapomnieć”. Jak dodał, „mówienie o prawdzie historycznej nie powinno być zależne od miejsca, w którym stoimy”.