To miała być noc względnego wytchnienia. Zamiast ciszy – eksplozje, ogień i alarmy lotnicze. Zmasowany rosyjski atak na Kijów wstrząsnął Ukrainą i Europą. Głos w sprawie zabrał premier Polski Donald Tusk, odnosząc się wprost do oczekiwań Zachodu i zapowiedzi rozmów pokojowych.
- Czytaj też: Współpracownik Zełenskiego odnaleziony w Izraelu. Przerwał milczenie i wyznał całą prawdę
Nocne bombardowanie Kijowa. Skala, jakiej dawno nie było
Atak, do którego doszło w nocy, był jednym z największych od początku pełnoskalowej wojny. Nad Ukrainą ogłoszono alarm lotniczy, a w samej stolicy ogień pojawił się w kilku dzielnicach mieszkalnych.
- Zobacz także: Anna Przybylska skończyłaby dziś 47 lat. Oliwia pokazała nieopublikowane wcześniej zdjęcie z mamą. Ściska za serce
Jak poinformował mer miasta Witalij Kliczko, rannych zostało około 30 osób. Minister spraw wewnętrznych Ukrainy Ihor Kłymenko przekazał, że zginęło dwóch cywilów – jeden w Kijowie, drugi w Białej Cerkwi w obwodzie kijowskim.
Zniszczenia dotknęły nie tylko budynki mieszkalne. Bez ogrzewania pozostało:
-
ponad 2600 domów,
-
187 placówek opieki zdrowotnej,
-
138 szkół i przedszkoli.
Około 320 tysięcy odbiorców w regionie kijowskim straciło dostęp do energii elektrycznej. Wszystko przy temperaturach oscylujących wokół zera.
Setki dronów i rakiet. Obrona działała bez przerwy
Z komunikatu Sił Powietrznych Ukrainy wynika, że Rosja użyła 519 dronów i 40 rakiet. Ukraińska obrona przeciwlotnicza zdołała zneutralizować 503 cele, co – mimo ogromnej skali ataku – ograniczyło liczbę ofiar.
Nie zmienia to faktu, że nocne bombardowanie miało wyraźnie terrorystyczny charakter, wymierzony w infrastrukturę cywilną i zwykłych mieszkańców miasta.
Donald Tusk: „Wbrew oczekiwaniom Trumpa i gotowości Zełenskiego”
Premier Polski odniósł się do wydarzeń w ostrym tonie na platformie X.
„Wbrew oczekiwaniom prezydenta Trumpa i mimo gotowości do ustępstw ze strony Zełenskiego Rosja ponownie brutalnie zaatakowała mieszkaniowe dzielnice Kijowa” – napisał Donald Tusk.
Szef rządu zapowiedział także pilne rozmowy z europejskimi przywódcami, w tym z przedstawicielami Ukrainy, Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii, Włoch oraz instytucji UE. Jak zaznaczył, tematem ma być realna szansa na pokój, a nie kolejne deklaracje bez pokrycia.
Polska reaguje. Myśliwce w powietrzu, lotniska zamknięte
W związku z nocnym atakiem Rosji Polska poderwała myśliwce i wzmocniła ochronę przestrzeni powietrznej. Wojsko podkreśliło, że działania miały charakter prewencyjny, szczególnie w rejonach przygranicznych.
Czasowo wstrzymano również pracę lotnisk w Rzeszowie i Lublinie. Po kilku godzinach porty wróciły do normalnego funkcjonowania.
Uderzenie tuż przed kluczowym spotkaniem
Do bombardowania doszło bezpośrednio przed planowanym spotkaniem prezydenta Ukrainy Wołodymyr Zełenski z prezydentem USA Donald Trump.
Jak zapowiadał Zełenski, rozmowa ta miała być kluczowa dla wypracowania porozumienia, które mogłoby zakończyć wojnę trwającą niemal cztery lata. Skala i timing rosyjskiego ataku wielu obserwatorów odczytuje jako celowy sygnał polityczny – demonstrację siły w momencie, gdy pojawiają się rozmowy o deeskalacji.
Wojna, która nie zna przerw
Noc w Kijowie po raz kolejny pokazała, że dla milionów Ukraińców wojna nie jest nagłówkiem, lecz codziennością. A dla europejskich przywódców również testem wiarygodności deklaracji o wsparciu, bezpieczeństwie i pokoju.
