
Nocny atak rosyjskich dronów na polską przestrzeń powietrzną w nocy z 9 na 10 września wywołał jednoznaczną reakcję władz w Warszawie. Prezydent Karol Nawrocki zwołał Radę Bezpieczeństwa Narodowego, której obrady odbyły się w czwartek po południu. Część posiedzenia była jawna, jednak najważniejsze ustalenia zapadły za zamkniętymi drzwiami.
Pochodzenie dronów potwierdzone
Minister Marcin Przydacz poinformował po obradach, że bezzałogowce, które naruszyły polską przestrzeń, pochodziły z Rosji. Podkreślił, że nie ma znaczenia, czy przekroczyły granicę bezpośrednio z Rosji, czy przez terytorium Białorusi albo Ukrainy. To, jak zaznaczył, jednoznacznie wskazuje na prowokację ze strony Kremla.
Jedność w NATO i wewnątrz Polski
W trakcie spotkania podkreślono, że Polska oraz jej sojusznicy są całkowicie zgodni co do interpretacji wydarzeń. Rosja chciała sprawdzić, czy Polska zareaguje natychmiast, a także czy uda się wywołać podziały w NATO i w polskiej polityce wewnętrznej. Jak podsumowano, próba ta zakończyła się niepowodzeniem – reakcja była szybka, a przedstawiciele różnych sił politycznych w Polsce zachowali się odpowiedzialnie.
Jasny sygnał z Waszyngtonu
Minister Przydacz przekazał, że prezydent Karol Nawrocki rozmawiał telefonicznie z Donaldem Trumpem. Prezydent USA zapewnił, że amerykańskie wojska pozostaną w Polsce, a możliwe jest nawet zwiększenie ich obecności. To sygnał, że wschodnia flanka NATO nie zostanie pozostawiona sama sobie w obliczu rosnących prowokacji.
Atak jako test dla Polski
Prezydent Nawrocki określił atak jako „test”, który miał sprawdzić odporność polskiego społeczeństwa, stabilność instytucji państwowych oraz sprawność współpracy sojuszniczej. – Ten test zdaliśmy, ale musimy być przygotowani na kolejne wyzwania – podkreślił prezydent, zapowiadając dalsze działania na rzecz wzmocnienia bezpieczeństwa.
Kolejne kroki
Ustalono, że Rada Bezpieczeństwa Narodowego będzie kontynuować prace nad rozwiązaniami defensywnymi i politycznymi, które mają zwiększyć odporność państwa na podobne incydenty. Polska dyplomacja i wojsko pozostają w stałym kontakcie z sojusznikami, by reagować na zagrożenia w sposób skoordynowany i zdecydowany.