Ziobro nie wytrzymał mocno uderzył w Tuska. Bezlitosne oskarżenia i mocne zarzuty
(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Zbigniew Ziobro wraca do gry ciężkim kalibrem. Po uchyleniu mu immunitetu i decyzji prokuratury o 26 zarzutach były minister uderza w Donalda Tuska i Waldemara Żurka, sugerując „ukartowaną” próbę aresztu. W tle spór o losowanie spraw w sądach i polityczny teatr, w którym każdy chce mieć ostatnie słowo. Kto naprawdę reżyseruje tę scenę?

Oskarżenia kontra kalendarz zdarzeń

W piątek, 7 listopada 2025 roku, Sejm zdjął immunitet Zbigniewowi Ziobrze i wyraził zgodę na jego zatrzymanie oraz ewentualny areszt. Tego samego dnia prokuratura ogłosiła, że chce postawić mu 26 zarzutów – od nadużyć przy Funduszu Sprawiedliwości po kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Jeśli prokuratura, a później sąd uznają, że Ziobro ma siedzieć, to będzie siedział” – mówił premier Donald Tusk w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.

Ziobro jest obecnie za granicą i komentuje sprawę w mediach społecznościowych. W poniedziałek oskarżył premiera i ministra sprawiedliwości o „sądową ustawkę”, twierdząc, że decyzję o areszcie miał wydać „dyżurny” sędzia Malinowski, rzekomo „ustawiony” pod rządzących. Jego wpisy i komentarze błyskawicznie obiegły media, rozgrzewając polityczny spór.

Spór o „sądolotek” i rola Waldemara Żurka

Sednem narracji Ziobry jest teza, że Tusk i Żurek „ukartowali” jego areszt, m.in. dzięki zmianom w sądach. Po decyzji Sejmu prokuratura wydała postanowienie o zatrzymaniu i doprowadzeniu Ziobry – to standardowy krok po uchyleniu immunitetu, choć politycznie bardzo nośny.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Sam Ziobro utrzymuje, że „skasowano losowy przydział spraw”, by wyznaczyć „właściwego” sędziego. Minister Waldemar Żurek od tygodni broni zmian w systemie przydziału, argumentując, że mają one przyspieszyć postępowania i uporządkować chaos w sądach. Krytycy pytają jednak, czy rozporządzeniem można korygować to, co reguluje ustawa. Spór jest realny, ale daleki od prostych haseł.

Warto przypomnieć, że to nie Żurek, lecz Sejm i prokuratura uruchomiły bieg zdarzeń 7 listopada: uchylenie immunitetu, zgoda na zatrzymanie i komunikat o 26 zarzutach. Dalej decydują procedury, a nie emocje w mediach społecznościowych. Minister Żurek powtarza, że celem modyfikacji „sądolotka” jest porządek, nie czystka – choć opozycja ma inne zdanie. Tutaj prawo i polityka zderzają się ze sobą jak na rondzie bez sygnalizacji.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Strategia obrony Ziobry: podważyć bezstronność

Ziobro stosuje znany mechanizm: zanim zapadną decyzje sądu, podważyć jego bezstronność. Jeśli widzowie zaczną wątpić w uczciwość sędziego, łatwiej będzie kwestionować wyrok. To strategia polityczna, a nie prawna. Jednak kalendarz nie sprzyja byłemu ministrowi – po decyzji Sejmu i prokuratury ścieżka postępowania jest już wyznaczona. Kluczowe pytanie brzmi: czy i kiedy Ziobro stawi się w kraju.

Ostatnie jego publiczne wystąpienia odbywały się z zagranicy, m.in. z Budapesztu – co błyskawicznie przerobiono w sieci na memy o „dyplomacji termalnej”. Ale za żartami kryje się poważny problem. Jeśli teoria o „ustawce” nie zostanie poparta twardymi dowodami, cała narracja rozpadnie się pod ciężarem faktów.

Fakty kontra narracja

Donald Tusk podkreśla, że proces wobec byłego ministra będzie przebiegał zgodnie z prawem i bez wyjątków.

Jeśli będą musieli badać te sprawy 10 lat, to będą badali 10 lat – mówi premier, sugerując, że nie zamierza w żaden sposób ingerować w prace prokuratury i sądów.

Waldemar Żurek z kolei zapewnia, że wprowadzone przez niego korekty w systemie sądowym mają wyłącznie techniczny charakter. Twierdzi, że ich celem jest transparentność, a nie polityczna zemsta. Ale każda ze stron wie, że ten spór to nie tylko walka o fakty, lecz także o narrację i emocje.

Trzy możliwe scenariusze

Pierwszy – Ziobro wraca do kraju i staje przed sądem. Wtedy wszystko sprowadza się do procedur, a zarzuty muszą zostać udowodnione.
Drugi – były minister pozostaje za granicą, kontynuując medialną ofensywę i budując wizerunek prześladowanego.
Trzeci – pojawiają się dowody na nieprawidłowości w przydziale spraw. Wówczas sprawa może odwrócić bieg wydarzeń i uderzyć w rząd.

Na razie jednak polityczny spektakl trwa, a ostateczny akt należy do sądu. Jeśli Ziobro nie poprze swoich tez dowodami, zostanie po nich tylko echo. Jeśli jednak okażą się prawdziwe – Polska stanie przed najpoważniejszym testem wiarygodności wymiaru sprawiedliwości od lat.