SKANDAL w Brukseli! Holenderski poseł ukarany za słowa o Polsce

Czegoś takiego nie spodziewali się nawet najbardziej zagorzali przeciwnicy Unii Europejskiej. Brukselscy dygnitarze pokazali właśnie, jak nieczyste są ich intencje i jak nierówno traktuje się poszczególne kraje. Już teraz grillują holenderskiego posła, ale to dopiero początek kary.

Polska – wróg nr 1

Właśnie potwierdziła się klasyczna, żelazna zasada Parlamentu Europejskiego. Kto jawnie występuje w obronie nieposłusznej Polski, ten poniesie surowe konsekwencje.

Teraz boleśnie przekonuje się o tym eurodeputowany z Holandii. Oczywiście nie zarzucono mu wprost bronienia „polskiego reżimu”. Politycy w Brukseli szybko znaleźli pretekst do ataku na Marcela de Graaffa. Powód ten jest – powiedzmy wprost – typowy.

Marcel de Graaff z Holandii został oskarżony o „islamofobię”. Cecile Kyenge, urodzona w Kongo włoska europoseł, domaga się ukarania polityka, który kwestionował słuszność przyjmowania uchodźców. Wniosek poparło 50 eurodeputowanych.

Ale gdzie w tym wszystkim rola Polski? Otóż Holender za przykład rozsądnie prowadzonej polityki podał Polskę i pozostałe kraje Grupy Wyszehradzkiej. To nie mogło ujść mu płazem, bo Jarosław Kaczyński i Viktor Orban (premier Węgier) to politycy najbardziej znienawidzeni przez unijne elity.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Zemsta elit

Marcel de Graaff jest byłym przewodniczącym frakcji Partii Wolności. Europoseł został oskarżony o wypowiedzi islamofobiczne. Chodziło o debatę polityka z premierem Portugalii Antonio Costą. Holender powiedział wtedy o muzułmanach kilka gorzkich słów.

– Niewykształceni ludzie z zacofanej kultury wprowadzą Europę z powrotem w średniowiecze – stwierdził. Zaraz potem dodał: Islam jest definicją nierówności między kobietami i mężczyznami, poligamii, małżeństw dzieci i zabójstw honorowych.

(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});

Gdy wspomniał o Polsce i krajach sąsiednich, w głowach wielu unijnych szych musiało się zagotować. – Masowa imigracja nadal zagraża przetrwaniu naszej cywilizacji, naszego bezpieczeństwa i naszej kultury. Zaś ci niepiśmienni, nielegalni poszukiwacze fortuny wierzą w barbarzyństwo szariatu, hadisu i Koranu. Przybyli do UE i nadal przybywają setkami tysięcy, aby korzystać z naszego dobrobytu i nie przyczyniają się wcale do naszych społeczeństw. Dlatego pochwalam rządy krajów Grupy Wyszehradzkiej (głównie Polski), które stają w imię własnych tradycji, w imię swoich narodów i kultur i przewodzą opozycji przeciwko Junckerowi i Timmermansowi. To one pokazują drogę Europie! – grzmiał de Graaff.

Wrodzy Polsce politycy musieli się wściec tym bardziej, że słowa te Holender wypowiedział w szczytowym momencie postępowania przeciwko Polsce, którą usiłowano ukarać m.in. za nieprzyjęcie ani jednego uchodźcy. Teraz neoliberałowie będą chcieli doprowadzić do wyciszenia europosła de Graaffa.