Kilka lat temu cały piłkarski świat otwarcie i wbrew wszelkim podziałom piłkarskim wspierał francuskiego obrońcę FC Barcelony Erica Abidala. Zawodnik cierpiał na raka. Według oficjalnej wersji uratował go wówczas przeprowadzony w expresowym tempie przeszczep wątroby od jego krewnego. Hiszpański „El Confidential” twierdzi jednak, że organ pochodził z czarnego rynku.
Ta szokująca wiadomość padła ze strony dziennika „El Confidential” i została oparta na nagraniach rozmów, w których uczestniczyć miał były prezes klubu z Katalonii.
Z rozmów można swobodnie wywnioskować, że wersja z kuzynem zawodnika, który miał go uratować częścią swojej wątroby to zwyczajna bajka dla opinii społecznej oraz mediów. Rzeczywistość miała być zupełnie inna i bardziej tragiczna.
„Abidal występuje przeciwko nam, a my mu kupiliśmy wątrobę nielegalnie. Sprzedaliśmy to jako historyjkę z wątrobą kuzyna. Zapłaciliśmy za dwa lata kontraktu. Co za skur**el” – miał powiedzieć rozmówca Rosella, na co ten dwukrotnie potwierdzał przebieg wydarzeń.
Na sprostowanie ze strony byłego prezesa FC Barcelony nie trzeba było długo czekać.
Sandro Rosella przytoczył na swoją obronę następujący argument.
„Jak możliwy byłby przeszczep takiej wątroby w publicznym szpitalu?” – odpowiada pytany przez media. „El Confidential” opisał sprawę w momencie, w którym śledztwo przed sądem zostało już porzucone.
Jeżeli informację podane przez hiszpański dziennik będą prawdą, to z pewnością będziemy mieli do czynienia ze skandalem skali światowej. Nie od dziś bowiem wiadomo, w jakich okolicznościach są zdobywane organy na czarnym rynku.
Wielokrotnie dochodzi do porwań potencjalnych dawców, którzy następnie są poddawani zabiegowi wycięcia konkretnego lub konkretnych organów. Niestety spora część z nich nie przeżywa takiej operacji, jeżeli wcześniej nie została już zamordowana. Tego typu dawcą może być dosłownie każdy.